Nowy wspaniały świat?
Raczej nowe, „wspaniałe” technologie, które są wstanie namierzyć, śledzić, a potem zlikwidować każdego, kogo tylko to, czy inne mocarstwo uzna za jednostkę do wyeliminowania. O tym jest ten film?
Poniekąd, ale przecież nakręcony w 2015 roku przez Gavina Hooda „Niewidzialny wróg” to także opowieść dotykająca wielu innych tematów i problemów. Wielowątkowa, skomplikowana, a skonstruowana niczym klasycznych „Dwunastu gniewnych ludzi”. Choć tu ludzi tych, czy raczej postaw, zobaczymy dużo, dużo więcej. I każdy będzie to widział inaczej.
To, czyli co? Ano sytuację, w której dron z nieba (a właściwie z satelity, z kosmosu), ma za jednym, nomen omen, zamachem, zlikwidować kilku islamskich terrorystów, przebywających w jednym miejscu. Konkretnie w domu na przedmieściach pewnego afrykańskiego miasta. Problem jednak w tym, że przedmieścia owe są dość ludne. Wokół domu toczy się normalne życie. Jest tam nawet niewielki bazar, na którym okoliczni mieszkańcy mogą kupić najpotrzebniejsze produkty. Np. chleb, który zaraz za ogrodzeniem „domu terrorystów” sprzedaje mała dziewczynka.
Brytyjczycy, Amerykanie, lokalne władze są ze sobą w stałym kontakcie. Czekają na najodpowiedniejszy moment, by zaatakować. Bo jeśli tego nie zrobią, terroryści zabiją dziesiątki, a może i setki ludzi, w planowanym samobójczym zamachu bombowym w centrum handlowym. Ale jeśli to zrobią, najpewniej zginie mała afrykańska dziewczynka, sprzedająca chleb. Co robić? Co robić?!
„Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat” – znamy to słynne powiedzenie, mające być parafrazą pochodzącego z Talmudu zdania: „jeśli człowiek niszczy jedno życie, to jest tak, jak gdyby zniszczył cały świat”. Nie zabijaj! A tu jednak ktoś zginąć musi. Co robić? Co robić?!
Napięcie sięga zenitu. Zaś twórcy filmu raz po raz dorzucają do tej historii coś jeszcze. Bo można ją czytać jako opowieść o postkolonializmie. O fanatyzmie. O spychologii (politycy nie chcą podjąć decyzji i zrzucają odpowiedzialność na prawników. Ci odsyłają ich do ekspertów. Tamci mają odmienne zdanie niż np. gotowi na wszystko wojskowi. Choć też nie wszyscy, bo inaczej całą tę sytuację widzi osoba zarządzająca centrum dowodzenia w bazie wosjowej, inaczej generał w ministerialnym gabinecie, a jeszcze inaczej oficer mający nacisnąć przycisk uruchamiający drona. A co by to było, gdyby o wszystkim tym dowiedziały się media? Wtedy dopiero mielibyśmy chaos, wielogłos, newsy, fakenewsy i niekończące się e-opnie.
W takim właśnie świecie żyjemy. Możemy się więc przejrzeć w tym filmie, jak w lustrze, do czego Państwa zachęcam.
*
On-line film dostępny jest na Cineman.pl
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.