Jeden z najgłośniejszych tytułów pierwszej połowy lat ‘90.
W obsadzie, rzecz jasna, gwiazdy – Tom Hanks i Meg Ryan. Za kamerą zaś Nora Ephron, która wcześniej napisała m.in. scenariusz do innego wielkiego hitu, jakim był film „Kiedy Harry poznał Sally” z 1989 roku.
A więc komedie romantyczne? Nie do końca. Raczej filmy obyczajowe. Momentami nawet sentymentalne. W „Bezsenności w Seattle” ma się nawet wrażenie, że jednocześnie oglądamy trzy filmy naraz.
Po pierwsze: film o wdowcu i jego synku układających sobie życie na nowo. Po drugie: opowieść o kobiecie szykującej się do ślubu. Pełnej obaw i wątpliwości, bo wychodzi na to, że decyduje się chyba na małżeństwo z rozsądku. Po trzecie zaś… film o filmie. Wszak bohaterki grane przez Ryan i Rosie O’Donnell namiętnie i na okrągło oglądają klasyczny „Niezapomniany romans” z Carry’m Grantem i Deborah Kerr z 1957 roku. Wciąż o nim rozmawiają, analizują go, a i fabuła „Bezsenności…” nieustannie o niego zahacza. Powtarza pewne wątki i motywy z produkcji Leo McCarey’a.
Splata i przeplata się to tu wszystko ze sobą kapitalnie. Czasem jest dowcipnie, czasem familijnie, czasami refleksyjnie. A jaki jest finał?
Paradoksalnie tego nie wie nikt, bo bohaterowie dopiero wtedy tak naprawdę się spotykają i pada to słynne: - Nice to meet you. Miło cię poznać.
Co będzie też pomysłem na swego rodzaju kontynuację tego filmu. A właściwie zdyskontowanie jego sukcesu, jakim było „Masz wiadomość” z 1998 roku, gdzie Hanks i Ryan w prawdziwym życiu także raczej się mijają, a kontakt ze sobą nawiązują w sieci.
Dla lubiących kino lekkie, łatwe i przyjemne – pozycja obowiązkowa. Dla fanów twórczości Nory Ephron jej łagodniejsze, bardziej stonowane oblicze, bo przecież wcześniej wyreżyserowała „Wariackie święta” i napisała scenariusz „Mojego błękitnego nieba” – dwóch kompletnie szalonych filmów z Steve’m Martinem.
*
„Bezsenność w Seattle” można oglądać na kilku różnych polskich platformach streamingowych. M.in. w Canal+, czy PolsatBox.
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Kto wie, czy nie jest to jedna z najlepszych ekranizacji prozy Jane Austen w dziejach.
Nadal utrzymuje silną pozycję. Natomiast w innych krajach sprawa wygląda już inaczej.