Czytając tom ks. Jana Sochonia „Nie pocieszaj się, tylko płacz”, po raz kolejny odkryłam, że poezja działa.
Przez jakiś czas zabierałam ten tomik w drogę i czytałam znajomym. Najczęściej wiersz „Ocean”, zaczynający się od przywołania wymownych słów innego poety, Krzysztofa Kuczkowskiego: „To, że my opuszczamy Boga/ nie oznacza, że On nas opuszcza”. Wiersz konfesyjny, poddający publicznemu osądowi wnętrze autora, analizę jego dobrych i złych intencji, skłaniający do szczerej spowiedzi. Co lepszego może uczynić ksiądz-poeta – tak jak ks. Sochoń, zwykle podróżujący ze stułą w torbie, by usiąść i spowiadać pragnących tego... Podczas poetyckiej katechezy przypomina bezcenne słowa św. Pawła o tym, „że im więcej słabości, tym łaska/ w ocean wzbiera”. Oczywiście – poeta może być lepszy, stale starając się pisać pięknie, ale to ks. Sochoń robi od lat. Puentując, muszę przyznać, że zobaczyłam, jak jego poezja skłoniła kilka osób do rachunku sumienia, a jedną do wyspowiadania się po kilkunastu latach. Musiałam o tym wspomnieć, gdyż często poeci utożsamiani są z egocentrycznym zapatrzeniem w siebie. A ten tom, pełen wędrówek w głąb własnego ducha, zaprzecza temu. Poeta może też, jak ks. Sochoń, zapatrzeć się w drugiego i motywować go do podążania za dobrem. Wiersz tytułowy kończy się znamiennymi wersami: „Nie oczekuj na miłość/ tylko z nią umieraj”. Przypomina o nieodłącznym motywie tej twórczości – przemijaniu, zyskującym sens przez miłość do człowieka i Boga, którą czuć w tych wersach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...