Tytuł kaplicy od razu podsunął temat, który powinien znaleźć się na ścianie za ołtarzem. - Chciałabym, żeby każdy patrząc na ikonę, spotykał się z tymi, których ona przedstawia - mówi s. Magdalena Kozłowska, która stworzyła dekorację białogórskiej świątyni.
Przez ręce ikonopisarki ze Wspólnoty Dzieci Łaski Bożej przeszło wiele zagruntowanych desek, ale zamówienie na ikonę w Białej Górze było wyjątkowe. Onieśmielające.
– Trochę się przestraszyłam, czy mi wyjdzie, ale ksiądz proboszcz mnie uspokoił: „W razie czego się zamaluje” – śmieje się z właściwą sobie skromnością s. Magdalena Kozłowska.
O zamalowywaniu czegokolwiek jednak nie ma mowy, bo mieszkańcy wsi należącej do parafii Rąbino nie ukrywają zachwytu nad efektem końcowym. I cieszą się, że wszystko udało się przed odpustowym dla nich świętem Podwyższenia Krzyża Świętego.
– Przeżywaliśmy bardzo od pierwszego szkicu do ostatniego pociągnięcia pędzlem. Obserwowaliśmy codziennie, jak scena ukrzyżowania wyłania się ze ściany i z każdym kolejnym dniem stawała się coraz piękniejsza! Nie sposób się naparzyć! – mówi Bogusława Łypek, białogórska sołtys.
Kaplica jest pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego, więc wybór przedstawienia był prosty: scena ukrzyżowania, z Maryją i św. Janem stojącymi u stóp krzyża.
– Praca nad każdą ikoną to przeżycie, bo nie przedstawia się wizerunków obcych osób, ale bliskich, kochanych. To zawsze wejście w kontakt. I taka też była moja intencja, kiedy pracowałam tutaj: żeby każdy, kto będzie patrzeć na tę ikonę, spotykał się z tymi, których ona przedstawia – wyjaśnia s. Magda i zaprasza do kaplicy w Białej Górze na jutrzejszy odpust.
Więcej o ikonie z kaplicy w Białej Górze w numerze 39. wydania papierowego "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.