W związku ze środową wypowiedzią na temat Adolfa Hitlera duński reżyser Lars Von Trier został w czwartek ze skutkiem natychmiastowym uznany za osobę niepożądaną na festiwalu filmowym w Cannes. Jego film nie został jednak wykluczony z konkursu o Złotą Palmę.
Von Trier powiedział w środę na konferencji prasowej, że "rozumie Hitlera" i "jest nazistą". Później twierdził, że jedynie żartował. Na wniosek dyrekcji festiwalu reżyser przeprosił za swą wypowiedź.
W wydanym w czwartek komunikacie dyrekcja wyjaśniła, że "stanowczo potępia te komentarze i uznaje Larsa Von Triera za persona non grata festiwalu w Cannes, ze skutkiem natychmiastowym".
Jak powiedział agencji AFP przedstawiciel dyrekcji festiwalu, mimo to najnowszy film Von Triera "Melancholia" nie został wykluczony z głównego konkursu.
"Festiwal filmowy w Cannes oferuje artystom z całego świata wyjątkową platformę do zaprezentowania swoich dzieł i obrony wolności słowa" - napisano w oświadczeniu. Dyrekcja festiwalu "głęboko ubolewa, że Lars Von Trier wykorzystał forum festiwalu, by czynić uwagi, które są niedopuszczalne, nie do przyjęcia i niezgodne z ideałami człowieczeństwa i hojności, które rządzą festiwalem" - napisano w komunikacie.
Uznanie Duńczyka za osobę niepożądaną to bezprecedensowy krok władz festiwalu, na którym w 2000 r. przyznano Złotą Palmę jego filmowi "Tańcząc w ciemnościach".
"Chciałem być Żydem. Potem odkryłem, że tak naprawdę jestem nazistą, ponieważ, jak wiecie, członkowie mojej rodziny byli Niemcami. (...) Co mogę powiedzieć? . Mogę sobie wyobrazić, jak w końcu siedzi w swoim bunkrze. On nie jest tym, kogo można nazwać dobrym człowiekiem, ale trochę go rozumiem i troszkę mu współczuję. Ale przecież nie popieram II wojny światowej i nie jestem przeciw Żydom" - takie słowa, według agencji AP, padły w środę z ust von Triera.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.