Trwa rok Czesława Miłosza. Ma miejsce wiele wydarzeń, ukazuje się wiele wydawnictw przypominających lub analizujących spuściznę i życie wybitnego poety. Pojawiło się kolejne z nich. Nie do pominięcia, ani przecenienia.
Z poezją Czesława Miłosza spotykamy się od wczesnych lat szkolnych. Czytujemy jego wiersze regularnie przez cały okres edukacji. Jednak to, co czytane w szkole kojarzy się z przymusem – często nie wracamy do tego, nie lubimy. Szkoda. Jest jednak okazja aby chociażby laureatowi literackiej Nagrody Nobla z 1980 roku oddać sprawiedliwość.
Nakładem wydawnictwa „Znak” ukazują się „Wiersze wszystkie” Czesława Miłosza. Tom gargantuicznych rozmiarów, zbierający wszystkie utwory poetyckie znakomitego, zmarłego w 2004 roku, pisarza. Już samo to jest spuścizną ogromną, a przecież całości jego twórczości to tylko wycinek. Miłosz był przecież również eseistą prozaikiem i tłumaczem. Jego dzieła systematycznie są w tym roku wznawiane.
„Wiersze wszystkie” można czytać na dziesiątki sposobów. Można skupić się na tym, co znamy ze szkoły. Można książkę (bardziej księgę) otwierać w przypadkowych miejscach i czytać to, „na co wypadnie”. Można próbować czytać chronologicznie, obserwując zmiany światopoglądu i zainteresowań poety, jego kolejne fascynacje. Można również tropić w kolejnych utworach tematy pojawiające się na przestrzeni całej (lub większości) twórczości Miłosza, szukać odniesień, ciągów dalszych w kolejnych utworach. Dzięki tej publikacji można analizować, odczytywać poezję Czesława Miłosza w przeróżnych, dowolnych konfiguracjach.
Czytając „Wiersze zebrane” każdy może odnaleźć w nich to, co jego fascynuje, jemu jest bliskie. Przecież tak właśnie odbieramy sztukę, gdy już nie będąc uczniami na nowo, na swój sposób, nieskrępowani „obowiązująca interpretacją”, szukamy tego, co było - czasem nadal jest i będzie - dla nas wielkie. Odnajdujemy to, co nas inspirowało, inspiruje, w przyszłości może nadal będzie inspirować w potyczkach z codziennością. Sami wtedy decydujemy kto jest – w naszym odczuciu – wielkim artystą.
To może brzmi trochę jak zachęta do zabawy, ale ta książka może być przygodą. Wielką intelektualna przygodą. Sama poezja jest tam bowiem najczęściej najwyższej próby, a Miłosz był wielkim umysłem. Spotkanie z wielkim twórcą, jego twórczością, to zawsze wielka, wspaniała przygoda.
Znajdą się pewnie i tacy, dla których zamieszczone w książce utwory będą kolejnym dowodem antypolskości Litwina. Trudno, spuśćmy na to litościwie zasłonę milczenia. Wierzę jednak, że większość czytelników po raz kolejny – a niektórzy pewnie po raz pierwszy, nawet jeśli będzie to kolejna lektura zebranych poezji – zachwyci się. Jest naprawdę czym.
Nade wszystko jednak posiadać wszystkie wiersze Czesława Miłosza zebrane w jedną książkę, gdy tylko tego potrzebujemy, lub zwyczajnie chcemy, móc po nie sięgnąć, odkrywać je, lub przypominać sobie. Móc w każdej chwili odczuć ponownie ogrom jego talentu, potęgę umysłu, przenikliwość spojrzenia to wspaniała możliwość i wielka radość. Rzecz bezcenna – jak ta książka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.