Western? Melodramat? Film gangsterski? A może wojenny?
W każdym razie kostiumowy. Z epoki, którą kino kocha chyba najbardziej, nic więc dziwnego, że gdy film trafił na ekrany, krótko potem nominowano go do Oscarów m.in. za najlepszą scenografię i zdjęcia. I w tej ostatniej kategorii zdobył Nagrodę Akademii.
To był rok 1995. O Oscary biły się takie, klasyczne już dziś tytuły, jak „Forrest Gump”, „Pulp Fiction”, „Skazani na Shawshank”, czy „Cztery wesela i pogrzeb”. Czy wyreżyserowane przez Edwarda Zwicka „Wichry namiętności” mogły mieć jakąkolwiek szansę?
A przecież to naprawdę dobry film. Znakomicie skomponowany (postmodernistycznie skompilowany), bo prócz wymienionych na początku gatunków, jest tam i co nieco z baśni (trzech braci kochających się w tej samej kobiecie, granej przez Julię Ormond). No i ta „niosąca” całą tę opowieść muzyka Jamesa Hornera, za którą kompozytora nagrodzono nominacją do Złotego Globu.
Ogląda się to znakomicie, bo patent stary i sprawdzony. Jak w „Przeminęło z wiatrem”, czy „Doktorze Żywago” (widzowie od razu wiedzą, czego mogą, a wręcz maja się spodziewać). Ale przecież to właśnie cała frajda z obcowania z kinem gatunkowym. Rozpoznawania znanych nam już schematów, elementów, aczkolwiek w nieco innych miejscach, realiach, z różniącą się obsadą. A te jest tu znakomita, bo oprócz wspomnianej już Ormond na ekranie zobaczyć możemy chociażby takie dwie sławy, jak Anthony'ego Hopkinsa i Brada Pitta.
Jest też Tantoo Cardinal i Gordon Tootoosis, a więc artyści o korzeniach indiańskich, a że „Wichry namiętności” to film kręcony już po „Tańczącym z wilkami”, to i podejście do kwestii etnicznych, tzw. pierwszych narodów, jest już zupełnie inne, niż w dawnych westernach, gdzie czerwonoskórych ukazywano zwykle jako zagrażających białym osadnikom dzikusów.
Warto do tego, dziś chyba nieco zapomnianego filmu, wrócić.
On-line można go oglądać na wielu różnych platformach streamingowych. M.in. na Amazon Prime Video, iTunes, czy Polsat Box Go.
*
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Aktor odbierze statuetkę podczas gali otwarcia 78. festiwalu w Cannes.
Premiera miała miejsce w stołecznym kościele Miłosierdzia Bożego. Reżyserował Wajda.