Zmysłowy człowiek potrzebuje zmysłowych znaków. Tak dociera do świata duchowego. Wie o tym nie tylko Bóg. Wie także diabeł.
Tymczasem faktem jest, że oprócz sytuacji marketingowego mamienia nie brakuje działań, które w ostatecznym rozrachunku sprowadzają nieszczęście zniewolenia, dręczenia i prześladowania duchowego. Egzorcyści mogliby o tym opowiadać godzinami. Wszystko zaczyna się od podważenia pierwszego przykazania. Od poddania w wątpliwość, bardziej albo mniej świadomie, że Bóg jest Bogiem.
Daj się przekonać!
- Nauczanie Kościoła jest jednoznaczne - powinniśmy się wystrzegać wszelkich praktyk wróżbiarskich czy magicznych. Czemu? Ponieważ wierzymy, że Bóg jest wolny w swym działaniu dla zbawienia (szczęścia wiecznego), a jeśli nawet posługuje się świętymi znakami (krzyż, oleje itp.), to czyni to jedynie dla łatwiejszego objawienia ludziom swej miłości - mówi ks. Krzysztof Ora, dogmatyk. Podkreśla, że znaki te nie mają żadnej siły same z siebie. - Inaczej jest w sytuacji, gdy człowiek oddaje swoje życie mocom, albo nieokreślonym, albo wręcz przeciwnym Bogu. Gdy rezygnuje z odpowiedzialności i zrzuca ją na wyroki obcych mu, a nierzadko wrogich sił - wyjaśnia.
Wróżenie z kart, noszenie „cudownych” gadżetów i talizmanów, studiowanie senników, korzystanie z porad numerologów, astrologów i innych magów jest zaprzeczeniem zawierzenia się Bogu. Porzucenie Jego drogi prowadzi do iluzji niezależności i rzekomego panowania nad światem, życiem czy losem. Co gorsza, takie postępowanie nie tylko nie rozwiązuje ludzkich problemów, ale nierzadko wręcz ich przysparza.
- Znaki są nośnikiem konkretnej rzeczywistości, na którą się otwieramy, gdy decydujemy się je przyjąć, uznać je, zawierzyć ich sile - ostrzega duchowny. - Skutki takiej nierozwagi mogą być opłakane.
Powiedzcie to innym
Łukasz wygląda na normalnego młodego człowieka. Nikt by nie podejrzewał, że w jego sercu kryje się mroczna tajemnica wyniszczenia i zdezorientowania. Jako nastolatek fascynował się satanizmem. Traktował go jednak jako sposób wyrazu młodzieńczej niezależności. Zapewniał, że zachowuje mentalny dystans do tego, jakiej muzyki słucha, jak się ubiera i jakie zasady wyznaje. - To miała być zabawa. I była. Całkiem długo - opowiada. - Kiedy z tego wyrosłem, kiedy poszedłem na studia, zauważyłem, że brakuje mi starej pewności siebie. Niepokój narastał. Wreszcie stwierdziłem, że nie wytrzymam napięcia i… posłuchałem rady koleżanki, która zaprowadziła mnie do wróżki.
Dzisiaj mówi o tym z zażenowaniem, ale wtedy, przyparty do muru, nie miał nic przeciwko temu. - Oprócz postawienia mi wróżby z tarota kobieta podająca się za wróżkę kazała mi nosić tzw. biały pentagram, czyli taki, w którym w odróżnieniu od satanistycznego wierzchołek jest zwrócony do góry. Miało to odczynić uroki rzucone na mnie przez satanistów - wspomina.
Ciąg dalszy tej historii jest taki sam jak w tysiącach innych życiorysów ludzi uwikłanych w świat demonów. Eskalacja poszukiwań ezoterycznych. Coraz częstsze wizyty u wróżek i wróżbitów. Uzależnienie od magicznych przedmiotów. Astrologiczne wykresy decydujące o coraz bardziej przyziemnych sytuacjach. - Zacząłem się bać świata! - mówi.
Zamknięcie się w sobie i bierność zaniepokoiła najbliższych. - Stałem się marionetką szarlatanów, naciągaczy i diabła - wyznaje. Dopiero wizyta u egzorcysty otworzyła chłopakowi oczy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
A w roli głównej kolejny komediant próbujący w końcu zagrać coś na serio?
Cyfryzacja może się stać fałszywym bogiem, który dyktuje ludziom, co powinni myśleć i robić.
W ludzkim wykonaniu utworu muzycznego urzeka nas właśnie to, co nie jest "komputerowe".
Zapytałem ciągle rozwijającą się inteligencję o rzekę, która jest kojarzona z naszym hajmatem.
Obraz Piotra Domalewskiego zwycięzcą 50. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Ten obraz wyraźnie składa się z dwóch scen. Przyjrzyjmy się najpierw tej z lewej strony.
Wkrótce w kinach film o historii dominikańskiego duszpasterstwa akademickiego.