Zmysłowy człowiek potrzebuje zmysłowych znaków. Tak dociera do świata duchowego. Wie o tym nie tylko Bóg. Wie także diabeł.
Nastoletni Witek Kaptur zwraca uwagę swojemu koledze, że przywieszka, którą nosi, to nie stylizowany krzyż, ale tzw. klucz Nilu. – To znak starożytnych Egipcjan, oznaczający życie, płodność lub zapłodnienie przez boga Słońce – wyjaśnia zdumionemu rówieśnikowi. – Co gorsza, dzisiaj jest to talizman ludzi zajmujących się okultyzmem i wiedzą tajemną. Wiesz, czym jest dla nich? Symbolem rozwiązłości seksualnej. Identyfikujesz się z takim przesłaniem? – pyta retorycznie.
Rozmówca zawstydzony mruczy coś pod nosem. W końcu broni się. – Ale to tylko ozdoba.
Kup pan diabelstwo!
Począwszy od dziewczynek rozczytujących się w przygodach czarodziejek, przez nastolatków sięgających po młodzieżowe tabloidy, aż po hydraulików, dostojne bizneswoman i nobliwe nauczycielki szukające spełnienia we wróżbach, ezoteryce i kosmicznych mocach – wszyscy gonią za szczęściem i są w stanie zapłacić za nie nawet… duszą.
ks. Roman Tomaszczuk/GN Niektóre z talizmanów zaprzeczających wierze we wszechmocnego Boga – Miłość – Historia religii jest w tym temacie bardzo pouczająca – mówi Paweł Gąsior, który postawił sobie za cel dotarcie do możliwie szerokiego kręgu ludzi, by uświadomić im ślepą uliczkę uzależnienia od mocy niewiadomego pochodzenia. – Za każdym razem, gdy ludzie porzucają drogę autentycznych wartości i próbują iść na skróty do nieba, wpadają w pułapkę mielizny duchowej, która raz graniczy ze śmiesznością, a innym razem z satanizmem. Z kultem zła – ostrzega.
Nie ma wątpliwości, że różnego rodzaju amulety ochronne (przeciwko złym snom, urokom, złemu losowi itp.) oraz te wabiące szczęście (w miłości, interesach, powodzeniu czy utrzymaniu władzy) są na stałe wpisane w codzienność człowieka XXI w. – I pewnie jest tak, że jedni zajmują się promowaniem „gadżetów”, które sprzedają dla zysku, inni natomiast liczą na wciągnięcie ludzi w pułapkę wewnętrznego zniewolenia – ocenia Paweł Gąsior.
Jak to działa?
Kupujący żabki na pomnożenie pieniędzy, kamienie związane z astrologicznymi układami czy przywieszki z tajemniczymi znakami robią to bardzo często bezmyślnie. – Kupują, bo to modne, bo koleżanka, bo kolega, bo szef czy krewny już to ma! Co więcej, wygląda, że u nich to działa! Powodzi im się, są uśmiechnięci, mają kasę albo nadzieję, że wkrótce mieć ją będą. Nam też by się przydało! - wyjaśnia mechanizm Karolina Kowalewska, młoda psycholog z Wałbrzycha. - A ponieważ zawsze lepiej jest tam, gdzie nas nie ma, to z uzasadnieniem naszych obserwacji nie mamy problemów - dodaje.
Poza tym szczęśliwych posiadaczy magicznych przedmiotów najczęściej nie obchodzi, jak one działają. Skąd w nich ta niezwykła moc, że chronią przed nieszczęściem albo sprowadzają powodzenie i spełniają marzenia. - Naiwność podobno racjonalnie myślących ludzi jest naprawdę zastanawiająca - zauważa Paweł Gąsior. - Z jednej strony będą z niedowierzaniem przyglądać się dogmatowi o dziewictwie Matki Boskiej, a z drugiej popędzą do wróżki, żeby tarot za nich podjął życiową decyzję - ironizuje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...