– Mógłbym bez żalu zostawić wszystkie inne formy muzyki dla chorału – mówi Sławomir Witkowski, gitarzysta, kompozytor i aranżer.
Mocne głosy, piękne brzmienie, duże możliwości. Mogliby śpiewać bluesa, szanty, jazz, cokolwiek by chcieli. A oni wykonują muzykę z brodą kilku setek lat i w dodatku ubraną w liturgiczne szaty. Kto ich słucha?
Okazuje się, że liczba miłośników chorału w wykonaniu Scholi Cantorum Minorum Chosoviensis jest naprawdę imponująca. Podczas uroczystości jubileuszu 15 lat istnienia zespołu, obchodzonego w chorzowskiej parafii św. Jadwigi, kościół wypełnił się przyjaciółmi, sympatykami i fanami twórczości Scholi. Muzyka dziewiętnastu wieków zachwyca pokolenia – od tych, którzy liturgię pierwszokomunijną przeżywali w rycie trydenckim, po bobasy ukołysane do snu chorałowymi dźwiękami.
Co śpiewają aniołowie
– Ze wszystkich form muzycznych w chorale jest największa doskonałość, pełnia – mówi Sławomir Witkowski, absolwent Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach, kantor SCMCh. – Powstawał przez wieki, bez wątpienia wyraża działanie Ducha Świętego w ludziach, którzy go tworzyli.
slawomirwitkowski
Agnus Dei
Zespół powstał w 1996 r., ale miłość do chorału kształtowała się w sercach młodych śpiewaków latami. – Zaszczepił ją we mnie śp. ks. Henryk Martwica, proboszcz chorzowskiej parafii św. Jadwigi – wspomina Sławomir Witkowski. – Z jego ust po raz pierwszy usłyszałem „Kyrie” z „VIII Mszy Anielskiej” i myślałem, że nigdy tego nie powtórzę. Ale kiedy już zaśpiewałem, to śpiewać nie przestaję.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.