Autor filmu „Whitney” prowadzi narrację bez nachalnego moralizowania. Zamiast szafować ocenami, zestawia unikatowe materiały archiwalne z relacją świadków.
Wstrząsający jest dokument „Whitney” Kevina Macdonalda. To nie jest film o muzyce, choć muzyki jest w nim dużo. Przez dwie godziny bowiem obserwujemy przede wszystkim stopniowe pogrążanie się gwiazdy w narkotykowym nałogu. Tym boleśniejsze, że został w nim utopiony ogromny talent, jeden z największych w historii muzyki rozrywkowej. „Whitney” to także poruszający obraz o samotności, której nie uleczą żadne sukcesy, popularność i bogactwo.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Choć raczej należałoby napisać Jedermann – ze względu na pruską/niemiecką przeszłość regionu.
To już V edycja. Odbędzie się w Wiśle od 30 maja do 1 czerwca.
Liczba tych, którzy zarobili ponad 500 tys. zł, podwoiła się od 2021 r.
W programie m.in. nowe filmy Astera, Johansson i Łoźnicy. Nie zabraknie też polskich akcentów.