Poniszowice
Poniszowice
Niedawno wyremontowano tzw. soboty, ale tutejszy kościół czeka jeszcze wiele prac renowacyjnych. Dzięki badaniom georadarowym w środku odkryto fundamenty pierwszego kościoła z 1175 roku oraz krypty i nisze piaskowe
ks. Waldemar Packner

Historia pod podłogą

Komentarzy: 1

ks. Waldemar Packner

GOSC.PL

publikacja 21.03.2012 08:10

Ostatnie badania georadarowe pozwoliły zajrzeć do nieznanych krypt pod posadzką kościoła w Poniszowicach. Z pewnością zabytkowa świątynia ma jeszcze niejedną tajemnicę...

To dopiero początek
Osobna historia to cztery krypty znajdujące się przy bramie głównej prowadzącej na teren przykościelny. Tam zostały odkryte zarwane katakumby, a krzyż z cynkowych trumien przed lat wydobyto na zewnątrz. Proboszcz wspomina, że żyją jeszcze parafianie, którzy pamiętają z lat 50. XX wieku zagłębienia terenu i wejście do podziemnych grobów. Przy okazji remontu nawierzchni przykościelnej zostały one zawalone, a teren wyrówna­ny. Były to czasy, gdy   nikt nie przejmo­wał się tym, że niszczy się w ten sposób wiekowe dzie­dzictwo prze­szłości.

Dopiero od niedawna znaczące pieniądze z różnych instytucji pozwalają na skuteczną i prowadzoną często na wielką skalę renowację śląskich zabytków.

Jaki los czeka poniszowickie odkrycia? Wszystko jest w rękach Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Niedawno ks. Jan Palus spotkał się z konserwatorem, ale konkretne decyzje jeszcze nie zapadły. Jeśli zleci on przeprowadzenie dokładniejszych badań, być może trzeba będzie w samym kościele doko­nać głębokich wykopów. Na ostateczne rozstrzygnięcie trze­ba jeszcze poczekać.

Kościół w Poniszowicach wymaga także radykalnych  działań konserwator­skich. Niedawno ukończona została rekonstrukcja tzw. sobót, które otaczają świątynię. Teraz na swoją kolej czeka zabyt­kowa kaplica, która mocno znisz­czona „odchodzi” od bryły świąty­ni. – To nasz absolutny priorytet. Potem przyjdzie kolej na ratowa­nie fundamentów samej świątyni – zdradza plany ks. Palus.

Podnieść cały kościół
Przez długie lata zgniłe belki, tworzące fundament kościoła, zwy­czajnie usuwano, a brakujące miejsca wypełniano cegłą i cementem. Obchodząc kościół, ma się wraże­nie, że drewniana świątynia wzno­si się na betonowym fundamencie. Plany renowacji przewidują usu­nięcie murowanych elementów i zastąpienie ich drewnianymi belkami. W tym celu cała świąty­nia zostanie podniesiona na kilka centymetrów, aby usunąć nadmurówkę i włożyć wcześniej przygoto­wane belki.

– To potężne przedsię­wzięcie logistyczne, które na razie jest w fazie projektu – wyjaśnia proboszcz. Problemem jest rów­nież znalezienie ogromnych belek podwalinowych, które zostałyby podłożone pod kościół. Być może trzeba ich będzie szukać w Biesz­czadach lub w lasach Słowacji.

Fundusze na dotychczasowe prace i badania pochodziły z Mi­nisterstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, od Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków oraz z dotacji powiatu gliwickiego i gminy Rudziniec. – Podziwiam także wielką ofiarność moich para­fian, ale bez zewnętrznej pomocy przeprowadzenie tak wielkich inwestycji byłoby niemożliwie – powiedział proboszcz.