Teatr Muzyczny ROMA proponuje nam uczty duchowe, ale dzięki Novej Scenie dostarcza widzom  także godziwej rozrywki
Teatr Muzyczny ROMA proponuje nam uczty duchowe, ale dzięki Novej Scenie dostarcza widzom także godziwej rozrywki
Andrzej Karolak /GN

Gimnastyka i manipulacja

Brak komentarzy: 0

Hanna Karolak

GOSC.PL

publikacja 08.11.2013 07:10

Z perspektywy czasu reżyser spektaklu, Jerzy Satanowski, pozwala nam zorientować się, na ile radio w PRL-u było wolnym medium, a na ile służyło reżimowi.

Kameralna Nova Scena Teatru ROMA oferuje widzom spektakle korespondujące z potrzebami współczesnego odbiorcy. Zaskakuje różnorodnością form, prezentuje porcję profesjonalnej rozrywki, a jednocześnie budzi refleksje dotyczące naszej nieodległej historii. Tak jak ostatnia premiera tej sceny, o nieco prowokacyjnym tytule „Całujcie mnie wszyscy w odbiornik”.

To autorski projekt Jerzego Satanowskiego, który jako rasowy człowiek teatru, odpowiedzialny dotąd za oprawę muzyczną produkcji teatralnych, poczuł potrzebę przejęcia steru przedsięwzięcia jako reżyser. Wykorzystał swój artystyczny potencjał i zrealizował tyleż zabawny, co demaskatorski spektakl.

Po cieszącym się dużym powodzeniem przedstawieniu „Tuwim dla dorosłych” Satanowski wziął na warsztat historię Polskiego Radia, pokazując, na ile treści emitowane w radiu podporządkowane były, jak inne media, indoktrynacji, czyli jak bardzo między gimnastyką poranną a transmisją wyścigów kolarskich poddawani byliśmy manipulacji.

Satanowski starał się przemycić istotne treści w dużej dawce humoru, toteż publiczność, wspominając z nostalgią znajome sprzed lat teksty, zaśmiewa się do łez.

Mijają lata, mijają piosenki. Przychodzi odwilż. Możemy już śmiać się z tego, z czego jeszcze dziesięć lat temu śmiać się nie było wolno. A Satanowski ma paletę tekstów do wyboru: od Mrożka przez Kleyffa, Jurandota, Młynarskiego, do samego Pilcha. W dodatku dobrał sobie aktorską „ekipę radiową”, która bez kompleksów wciela się w najróżniejsze role i postacie.

Po raz któryś rezygnacja z obsady gwiazdorskiej przyniosła świetne efekty. Kameralna oprawa muzyczna podkreśla intymność medium, do którego, niezależnie od wszystkiego, mamy uzasadnioną słabość. Tylko skąd ta agresja w tytule?

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona