Oddech Japonii w… Sudetach
Posąg Buddy. Foto: Lechosław Herz.

Oddech Japonii w… Sudetach

Brak komentarzy: 0

Lechosław Herz

publikacja 13.07.2009 13:39

Na ziemi kłodzkiej jest w pobliżu Lewina niewielka, zagubiona pośród wzgórz wioska o nazwie Jarków. Jadąc wygodną, główną szosą od strony Kłodzka ku granicy państwowej koło Kudowy, można przeoczyć drogowskaz. A jest w Jarkowie coś, czego człowiek wrażliwy ominąć nie powinien.

W Jarkowie znajduje się ogród japoński, kosztowna i pracochłonna zabawa hobbisty, udostępniającego swoje dzieło powszechności. Na dodatek całkowicie bezinteresownie. Aby tym, co go pasjonuje, móc się dzielić z innymi. Po prostu.

Ogród w Jarkowie jest jednym z bardzo nielicznych ogrodów japońskich w Polsce. Powstawał przez trzydzieści lat. Edward Majcher włożył w swoje dzieło moc pracy. Niemal wszystko wykonywał sam, tylko z żoną, własnymi rękami. Poczynając od projektu. Chociaż nigdy nie był w Japonii (za daleko, za drogo – mówi), jego dzieło budzi uznanie rodowitych Japończyków. A oni wiedzą, co mówią...

Dla Japończyka ogród nie jest albowiem li tylko cieszącą oko ozdobą. Jest czymś więcej. Japoński ogród jest odbiciem wszechświata, oazą ciszy i samotności. Uspokaja umysł i uczy rezygnacji z egoizmu. Jest dla Japończyka miejscem obserwacji zmieniających się pór roku, słuchania muzyki wiatru i wody, miejscem, w którym można się spotkać w gronie przyjaciół i upajać smakiem herbaty. Swoją więź z przyrodą mieszkańcy japońskich miast podtrzymują poprzez ogrody, przeważnie prywatne zresztą, a nie miejskie parki, jak ma to miejsce w Europie.



Woda, niezbędny element japońskiej scenerii.

W zurbanizowanej, stechnicyzowanej Japonii ogród jest przesłaniem natury dla człowieka. W takim ogrodzie nic nie rzuca się w oczy zbyt natarczywie, wszystko jest nieco ukryte, harmonijnie wtopione w otoczenie.
Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 2 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama

Autopromocja