Opinie Grossa nie są naukowe

O zachowaniu Polaków w stosunku do Żydów podczas II wojny światowej i o książkach Jana Tomasza Grossa z prof. Władysławem Bartoszewskim rozmawia Bugumił Łoziński.

Prof. Władysław Bartoszewski - był więźniem Auschwitz, żołnierzem Armii Krajowej, uczestniczył w powstaniu warszawskim, w czasie wojny angażował się w działalność Rady Pomocy Żydom „Żegota”, po wojnie współpracował z Główną Komisją Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce.

Bogumił Łoziński: Jak Pan ocenia książki Jana Tomasza Grossa na temat stosunku Polaków do Żydów w czasie Holocaustu?
Władysław Bartoszewski: – Mam pewną trudność w dyskusji o pracach Grossa, gdyż znałem jego rodziców. Jego ojciec Zygmunt, który był prawnikiem, bronił mnie w procesie politycznym w 1952 r., za co mam wobec niego dług wdzięczności, bo robił to uczciwie. Jednak na podstawie znajomości dwóch pierwszych książek Grossa: „Sąsiadów” i „Strachu” oraz relacji o treści ostatniej, która ma się dopiero ukazać, mam zastrzeżenia do stosowanej w nich metody uogólniania na podstawie skrajnych zachowań. Pan Jan Gross jest uznawanym amerykańskim profesorem socjologii, ale nigdy w życiu nie studiował historii, nie był i nie jest historykiem. Dlatego jego opinie na tematy społeczne czy nawet historyczne nie są naukowymi tezami historyka, lecz rozważaniami socjologa.

Czy teza Grossa, że jako naród jesteśmy współodpowiedzialni za Holocaust, jest uprawniona?
– Jako naród na pewno nie. Można mówić o czynach konkretnych osób. Gdy po wojnie pracowałem w komisji badającej zbrodnie niemieckie w Polsce, mieliśmy sprawę ludzi, którzy szukali kosztowności wokół Pawiaka, gdzie odbywały się egzekucje polityczne polskich więźniów. Sami Polacy jak hieny profanowali ciała innych Polaków w poszukiwaniu zarobków na trupach. Czy na tej podstawie można o takie zachowanie oskarżać cały naród polski? Nie. Przecież inni Polacy usiłowali chronić te miejsca, a potem założyli na Pawiaku muzeum. Narodem polskim byli ci, którzy grabili i mordowali Żydów w Jedwabnem, a także ci, którzy w czasie wojny cierpieli i byli zabijani. W każdym czasie i w każdym społeczeństwie występują różne postawy. Warto podkreślić, że choć w czasie wojny w Polsce były przypadki współpracy z okupantem, jednak nie miała ona form zinstytucjonalizowanych, jak na Węgrzech czy we Francji, gdzie powstały kolaboracyjne rządy, czy w Holandii i Norwegii, gdzie z miejscowej ludności tworzono dywizje SS. A w tych krajach ludzie nie cierpieli tak jak w Polsce.

Gross stawia tezę, że rabowanie i mordowanie Żydów było normą w polskim społeczeństwie.
– Na to nie ma dowodów. To jest jego pogląd, na którego temat możemy dyskutować. Ja z tym poglądem się nie zgadzam. Polemizując z moim stwierdzeniem, że aby uratować jednego Żyda, potrzeba było zaangażowania 10 Polaków, Gross stawia tezę odwrotną, że aby zabić jednego Żyda, trzeba było zaangażowania co najmniej 10 Polaków. Otóż to pierwsze twierdzenie jest udowadnialne, drugie nie, bo do śmierci Żydów przyczyniała się przede wszystkim nieludzka, rasistowska, antychrześcijańska doktryna narodowosocjalistyczna, która była realizowana rękami administracji niemieckiej. Nie wolno zapominać, że Polska była pierwszym okupowanym krajem, a Polacy byli pierwszymi ofiarami Niemców, zanim jeszcze zapadła decyzja nazistów o zagładzie Żydów.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości