Ach, ta pokusa poznawania przyszłości! Od najdawniejszych czasów zmaga się ludzkość z tym nieodpartym (niewolnym od grzesznej pychy) pragnieniem przewidywania tych „wydarzeń, które mają dopiero nastąpić”.
I to nie tylko w starożytności szukano sposobów na wejście w głąb tajemnicy jutra. Tak wybitni mężowie - którzy kładli poniekąd podwaliny współczesnej nauki - związani z regionem zielonogórsko-gorzowskim, jak Jan z Głogowa (XV/XVI w.) czy Johannes Kepler (XVI/XVII w.), zajmowali się również astrologią. Oczywiście ktoś powie - takie były realia epoki…
Obaj mają dziś swoje pomniki - głogowianin Jan pokazuje palcem w stronę gwiazd, dawny mieszkaniec Żagania stoi zaś na deptaku tego miasta z lunetą. Pod tym względem nasze czasy zresztą nie są lepsze. Cóż z tego, że loty w kosmos, internet, laser, skoro wciąż jest zapotrzebowanie np. na wróżbitów, rzekomo przewidujących w swoich „gabinetach” przyszłość. Z tą różnicą, że tam nie spotkamy raczej osób pokroju Keplera...
A gwiazdy jak milczały, tak milczą. Znamiennie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.