Krakauerolog Leszek Mazan po wielu latach wznowił swoją książkę "Kraków dla początkujących". Jak przyznał autor, upływ czasu spowodował, że tekst musiał napisać na nowo, a z dawnego wydania zostały jedynie okładki i rysunki Andrzeja Mleczki.
"Znalazłem sobie na strychu wydanie sprzed 35 lat i pomyślałem, że może dobrze byłoby je wznowić. Po przeczytaniu okazało się, że jest to niemożliwe, bo trzeba to wszystko napisać na nowo" - powiedział PAP przed promocją książki Mazan.
Jak przyznał, przez te wszystkie lata Kraków się zmienił i wypiękniał, więc należało wycofać z książki wszystkie niezbyt miłe uwagi, które padały pod adresem miasta.
"Sama książka jest wstępem do nowej nauki, stosunkowo młodej - krakauerologii, czyli nauki o wyższości Krakowa nad resztą świata. Żeby uwierzyć w tę wyższość i Kraków naprawdę zrozumieć, to trzeba tę książkę przeczytać" - zachęcał autor.
Mazan mówił, że książka przypomina światu, że "Kraków był miastem, gdzie ludzie potrafili się śmiać z samych siebie". Jeden z jej rozdziałów nosi np. tytuł "Majtki królowej Bony".
"Swego czasu nieistniejąca popołudniówka +Echo Krakowa+ przedstawiło sensacyjną historię, że królowa Bona, przyjechawszy do Krakowa, miała ponad 200 sztuk odzieży i ani jednej pary dessous, co nie było ani higieniczne ani ładne. Ktoś zapomniał jednak, że matka nasza Kościół pozwolił nosić paniom dessous dopiero w 1870 roku" - opowiadał Mazan.
Temat bielizny damskiej - jak mówił autor - jest tematem fascynującym w Krakowie. Jej brak uratował m.in. Bramę Floriańską i część murów obronnych miasta przed zburzeniem. Rajcowie miejscy uznali bowiem, że jeżeli się je zburzy, to będą takie wiatry, że damom podążającym na mszę do kościoła Mariackiego będzie podnosiło spódnice, a panie jak wiadomo, wtedy dessous nie nosiły.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.