Roman Sękowski, autor pionierskiego „Herbarza szlachty śląskiej”, uważa, że dzieje regionu trzeba napisać na nowo, aby wyeliminować mity i uzupełnić braki.
Bo kto na przykład wie, że w tym roku mija 450 lat od wydania konstytucji księstwa opolskiego. Ów dokument wydany w języku czeskim pn. „Zrzizeni Zemske...” – „Statuty ziemskie Księstw Opolskiego i Raciborskiego i innych ziem do nich należących” – ogłoszony został przez cesarza Ferdynanda I Habsburga w dzień św. Michała Archanioła 29 września 1562 roku na Hradczanach w Pradze. Dla przypomnienia: Konstytucję 3 Maja uchwalono w 1791 r., zaś Konstytucję Księstwa Warszawskiego w 1815 roku. Roman Sękowski odkrył, że konstytucja była trzy razy wydana drukiem w małych nakładach: w Ołomuńcu, we Wrocławiu i Nysie. Wie też, gdzie zachowały się nieliczne jej egzemplarze, m.in. w USA i Niemczech.
Życie według prawa
W książce zatytułowanej „Koniec średniowiecza i kształtowanie się podstaw ustrojowych księstw opolskiego i raciborskiego. Szkice i wypisy źródłowe” przytacza treść słów konstytucji „Zrzizeni Zemske”, rozpoczynającej się od preambuły: „My Ferdynand z Bozy milosti Woleny Rzimsky Czysarz po wsseczky cziasy (…) Oznamugen timto Listem wssem (…) z knizietstwi Nassich diedicznych Oppolskeho Ratiborzskeho (…) ktymż kniżetstwim przislussegiczych…”.
Po raz pierwszy księstwa opolskie i raciborskie otrzymały akt najwyższy – ustawę zasadniczą regulującą prawa i obowiązki ich mieszkańców, a także obowiązki władcy wobec księstw. Obszerny dokument podzielono na 60 rozdziałów. We wstępie umieszczone zostały deklaracje cesarza, który w punkcie drugim gwarantuje zachowanie wszystkich dotychczasowych przywilejów. W punkcie następnym zapewnia obywatelom dotychczasowe posiadanie i swobodne dysponowanie ziemiami. O wianach, czyli o wyprawie i posagu córek, bezprawnym przywłaszczeniu majątku, o testamentach i pełnomocnictwach, sprzedaży majątku dziedzicznego, opiece nad sierotami – aż 28 artykułów. Znaczną część statutów poświęcono podstawom prawnym działalności sądów ziemskich i miejskich, także karom, zajęciom komorniczym.
Co prawdzie nie służy?
– Historię Opolszczyzny od nowa trzeba pisać – mówi Roman Sękowski. – I nie uzależniać jej od opcji politycznej. Pisząc o kształtowaniu się ustroju księstw opolskiego i raciborskiego, oparłem się tylko na źródłach. Prawdę mówiąc, nie poparłem tego literaturą, dlatego że musiałbym wszystko weryfikować, a to by mi zajęło za dużo czasu. Bo połowa tego, co już napisano, to są mity różnego rodzaju, jak ten o upadku Opola za Habsburgów, bo Habsburgowie zrabowali zamek i skarb księstwa. Pytam autorów, co to znaczy? No zabrali wszystko – odpowiadają. –Przecież oni byli spadkobiercami, im się to należało – tłumaczę. – Wszystko powinno tu zostać – odpowiadają mi.
– Mam ułatwioną pracę, bo mój współpracownik jeździ po archiwach i fotografuje dokumenty. Głównie muszę korzystać z czeskich archiwów, a tam można fotografować bez przeszkód. U nas jest gorzej – wymagane są podania, zezwolenia. Posiadam ponad tysiąc fotografii dokumentów, pewnie ich wszystkich nie wykorzystam. Między innymi mam sfotografowane wszystkie zachowane testamenty śląskie z XVI i XVII wieku. Niektórzy naukowcy nie umieją czytać dokumentów gotyckich – pisanych językiem staroczeskim czy niemieckim, dlatego nie korzystają ze źródeł, co niestety nie służy prawdzie – mówi Roman Sękowski.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.