– Ideą mojego projektu jest ukazanie, że kościół może przybrać także inną formę, zachowując pierwotną jego misję: Kościoła pielgrzymującego – wyjaśnia Marta Ćwikła, twórczyni projektu pływającego Centrum Ekumenicznego, który powstał na gdańskiej ASP.
Marta Ćwikła/GN
Fragm. projektu pływającego Centrum Ekumenicznego
Pracy dyplomowej, którą wykonała Marta Ćwikła
Są jednak i tacy, którzy zamiast w bogato zdobionych świątyniach, decydują się szukać Boga w wielkiej prostocie. Tak jak karmelitanki bose z budującego się klasztoru w Suchej Hucie koło Kartuz.
- Nasz obecny dom ma wygląd trójczłonowej chałupy wiejskiej i utożsamiamy się z nim w pełni. Zdecydowałyśmy się pozostawić w większości pomieszczeń goły tynk na ścianach. Jego szarość zestawiona z łagodnymi, naturalnymi innymi kolorami wykończenia wprowadza pokój w atmosferę wnętrza - mówią siostry. I dodają: - Projekt naszego klasztoru jest jeszcze wciąż w fazie tworzenia. Już widzimy jednak, że nie możemy postawić na pierwszym miejscu wyrafinowanej symbolicznej, spójnej w swej ludzkiej logice estetyki, bo byśmy takiego klasztoru nie mogły zbudować ze względu na zbyt wysokie koszty.
Kto jednak pragnie ujrzeć naprawdę ascetyczne wnętrze sakralne, powinien pojechać do Grabowca koło Szemuda (pow. wejherowski). Tam, ukryty w leśnej głuszy, znajduje się jedyny w Polsce monaster mniszek Rodziny Monastycznej od Betlejem, od Wniebowzięcia Najświętszej Dziewicy i od św. Brunona, zwanych potocznie betlejemitkami.
Wchodzących na teren monasteru, a zwłaszcza do jego kaplicy, wita cisza. Wielka cisza. Zaś zamierzona prostota wnętrza kaplicy sprawia, że tym wyraźniej sze są znaki wiary w niej obecne (takie jak krzyż, ołtarz, ikona Trójcy Świętej i inne ikony).
- Znaki te pomagają wchodzącemu w przestrzeń sakralną odkryć z wiarą i przez wiarę rzeczywistą Bożą obecność - wyjaśnia s. Marta, przełożona grabowieckiego monasteru.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.