Kto chciał wykreślić templariuszy z oblicza ziemi? I dlaczego to uczynił?
Recenzja:
Templariusze - najsłynniejszy zakon rycerski kryje mnóstwo tajemnic, bohaterstwa i zdrady
W średniowieczu rycerze w białych płaszczach z czerwonym krzyżem byli wybawieniem dla pielgrzymów w ziemi świętej. Chronili ich przed wszelkimi niebezpieczeństwami zadziwiając sprawnością wojskową i świetną organizacją.
Nazwa zakonu bierze swą nazwę od łacińskiego templum czyli świątyni ponieważ na terenie dawnej świątyni w Jerozolimie mieściła się ich siedziba. Gdy królestwo jerozolimskie upadało w pierwszych szeregach również stali templariusze. Ostatnim akordem obecności w ziemi świętej była obrona Akry w 1291 roku, gdzie templariusze zapisali kolejną piękną kartę swojej historii broniąc miasta, a następnie osłaniając ewakuację mieszkańców na statki.
Upadek zakonu był równie dramatyczny jak całe jego istnienie. Templariusze największe posiadłości mieli we Francji toteż tam, po krótkim pobycie na Cyprze, przenieśli swoją siedzibę po wycofaniu się z Palestyny. Ziemie te obliczane na ok. 1000 komandorii i kilka tysięcy zagród pochodziły głównie z nadań. W końcu rycerze ślubowali ubóstwo ale ubóstwo osobiste, a nie całej wspólnoty.
Ich bogactwo i wpływy doprowadziło ich jednak do zguby. Król Francji Filip IV Piękny miał ogromne długi w rycerskim zakonie toteż postanowił je zlikwidować razem z templariuszami i przejąć ich posiadłości. W 1307 r. król kazał aresztować wszystkich templariuszy we Francji. Było ich ok. 2500, dalsze 2000 znajdowało się w innych krajach, w tym w Polsce.
Kanclerz króla, Wilhelm de Nogaret, który był twórcą całego planu, oskarżył mnichów, że w czasie przyjmowania do zakonu plują na krzyż i wyrzekają się Chrystusa, a w czasie tajnych obrad swojej kapituły czczą bożka Bafometa.
Czy było to prawdą? Jakie jeszcze tajemnice kryje najpotężniejszy rycerski zakon? Intrygi i legendy splatają się z historią Rycerzy Świątyni w fascynującej książce Mario Moiraghi „Tajemnica Templariuszy”.
Adam Śliwa
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.