Francuzka w czeskim kinie

„Madame” tuż po ukazaniu się na rynku księgarskim stała się wydarzeniem literackim. Czy wydarzeniem jest również jej sceniczna adaptacja?

„Madame” jest jedną z najpoczytniejszych powieści ostatniej dekady   peaNdrzeJ karolak/GN „Madame” jest jedną z najpoczytniejszych powieści ostatniej dekady
Przekroczyła łączny nakład 100 tysięcy egzemplarzy i została przełożona na 20 języków. Czy adaptacja sceniczna może powielić jej sukces?
Autor „Madame”, powieści napisanej w 1997 r., która tuż po ukazaniu się na rynku księgarskim stała się wydarzeniem literackim, sceptycznie odnosił się do pomysłu adaptacji swojej powieści na scenariusz teatralny. Kiedy jednak zapoznał się z koncepcją czeskiego reżysera Jakuba Krofty, jego obawy znikły.

Tematem „Madame” jest proces dojrzewania wrażliwego licealisty w rzeczywistości, której nie jest w sta­nie zaakceptować. Jego ucieczka w świat marzeń jest jedynym sposo­bem na przetrwanie. Jakub Krofta zaś żywi przekonanie, że młody człowiek jest szczególnie chłonny i otwarty na wartości pod warunkiem, że znaj­dzie w teatrze prawdę.

Warsztat literacki Libery jest ty­leż trudny, ile frapujący. „Madame” to symbioza najrozmaitszych ga­tunków, od sensacji przez realizm po groteskę. Ale biada tym, któ­rzy w owej lekkości formy zagubiliby to, co jest istotą powieści Libery. Mało jest w literaturze powojennej utworów tak bezwzględnie demaskujących ob­łudę systemu.

Powieść, postrzegana jako książka stricte polityczna, poka­zuje rzeczywistość lat 60., manipu­lacje władzy, dyktat ideologii, skutki indoktrynacji. Jest tym samym żarliwą obroną indywidualności jednostki. To zagrożenie systemu dla wolności człowieka widział z podobną ostro­ścią nie kto inny jak Witkacy. Autor powieści wyznaje wprost: wszystko jest w tym tekście prawdziwe, wszyst­ko odwołuje się do realiów tamtych lat, z wyjątkiem tytułowej postaci, która jest bohaterką całkowicie fikcyjną. Ale to właśnie ona generuje kolejne etapy dojrzewania młodego bohatera. To w niej widzi to, co jest mu bliskie.

Fascynacja chłodną, intrygującą oso­bowością nauczycielki francuskiego staje się dla niego szansą na uwolnie­nie się od trywialnej, pospolitej rze­czywistości. Choćby za sprawą iluzji, jaką sobie tworzy. Błędem byłoby jednak postrzega­nie fascynacji chłopca tylko na płasz­czyźnie erotycznej. To także impuls do rozwoju intelektualnego. Zbliżenie do Madame, którego szuka przez od­krycie tajemnic jej prywatnego życia, następuje w gruncie rzeczy za sprawą poczucia, że to, co ich łączy, to inność, nobilitująca, a jednocześnie skazująca na samotność. Francja jest Arkadią, gdzie odnajdą wolność, chociaż każ­de z nich pojmuje ją na swój sposób.

Szkoła, jaką pokazuje nam Libera, a za jego sprawą Krofta, jest w gruncie rzeczy metaforą rzeczywistości, w ja­kiej przyszło nam wówczas żyć. Do tej konkluzji prowadzi nas młodziutki bohater, obdarzony wyostrzoną świa­domością, nieprzeciętnym intelektem i talentem literackim.

Czeski reżyser wykorzystał w swo­jej inscenizacji dokumentalne zdjęcia, muzykę z tamtych lat, klimat beztro­skich potańcówek obok absurdalnego rygoru PRL-owskiej szkoły. Ta atmos­fera pół serio przypomina estetykę czeskiego kina, tak bliską polskiemu widzowi. Reżyser ze znakomitym wy­czuciem obsadził w głównych rolach Aleksandrę Bożek i Waldemara Barwińskiego, zarówno tu, jak i w każdej swojej roli urzekającego młodzieńczą naiwnością. Pokierował też sprawnie całym ansamblem. Wszystko to wróży sztuce zasłużone powodzenie na mia­rę tego, jakim cieszyła się powieść.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości