W ciągu dwudziestu minut jazdy zahaczam o zlewiska trzech mórz – Bałtyckiego, Północnego i Czarnego – czyż to nie środek Europy?
Od górującego w oddali Śnieżnika opada długa dolina Morawy. Jeden z zamykających ją szczytów to Trójmorski Wierch.
Po wojnie trzydziestoletniej czasy były straszne, najbardziej przerażająca była epidemia cholery. Dzieci, przeczuwając ratunek na piętrzącej się nad miastem górze, w wodzie bijących tam źródeł, ciągnęły do nich tłumnie. Był wśród nich mały Tobiasz Becker. Powiedział proboszczowi, że gdy dorośnie, zbuduje tam kościół. Proboszcz zanotował to w kronice. Tobiasz został księdzem, z czasem kanonikiem katedry w Pradze, wreszcie biskupem w Hradcu Králové. Spełniło się dziecięce przeczucie. Kościół z klasztorem poświęcony został Maryi Wniebowziętej w roku 1700. Góra zwie się odtąd Hora Matky Boží.
Gdy wszedłem do wnętrza, straciłem orientację. Korytarz w lewo, korytarz w prawo, obrazy, figury, ołtarze co krok. Kościół otoczony jest krużgankami, które łączą się w jedno z klasztorem. Na wewnętrznym dziedzińcu znajduje się studzienka oraz „Gradusy” – kaplica świętych schodów. W roku 1846 pożar strawił dużą część bogatego wystroju. Zachowane obrazy i rzeźby trafiły do krużganków, tworząc oryginalne muzeum.
ks. Tomasz Horak/GN
Hora Matky Boží
Kościół otoczony jest krużgankami, które łączą się w jedno z klasztorem
W klasztorze w 1938 r. zakwaterowano czeskich żołnierzy z obsady umocnień przy granicy z Niemcami. Gdy Czechy i Morawy stały się protektoratem III Rzeszy, okolicy pilnowali Niemcy. Jakiś czas dom służył matkom i dzieciom ze zbombardowanego Hamburga, to znów był obozem jenieckim.
W roku 1950 czeskie władze wysiedliły zakonników, a budynki zamieniono na więzienie dla księży. Pracowali w lasach i na państwowych polach, pletli kosze, hodowali ślimaki. W roku 1960 przeniesiono ich do politycznych obozów pracy. Klasztor dalej służył jako więzienie, była też świniarnia... Po upadku komunizmu sanktuarium zwrócono Kościołowi. Przyciąga ono pielgrzymów z Czech, ale także Niemców – dawnych mieszkańców tych ziem. Urządzono małe muzeum poświęcone pamięci tutaj więzionych. Trudno opisywać, trzeba zobaczyć.
Brak księży w Czechach spowodował, że od wiosny tego roku w sanktuarium nie ma kapłana. Zarząd powierzono świeckim. Nie ma zatem regularnych Mszy św.
Opiekunowie gorliwie dbają o sanktuarium. Zarządca, Josef Kubiš, wszystkich zaprasza na Górę Matki Bożej. Trwają starania o rozwiązanie sprawy obsady duszpasterskiej.
A jak to jest z tym środkiem Europy? Myślę, że takie miejsca jak Králíky, ze swoją historią – splątaną i ciekawą – ze swym chrześcijańskim rodowodem i szukaniem Ewangelii na nowo, to zawsze „środek Europy”.
Králíky - niem. Grulich. Czeskie miasto na południe od terenów hrabstwa kłodzkiego, kilka kilometrów od polskiej granicy (Boboszów), na terenie kraju pardubickiego we wschodnich Czechach. Liczy ok. 5 tys. mieszkańców. Niegdyś miasto górnicze, słynęło także z warsztatów rzeźbiarskich. Najstarsza wzmianka z 1367 r. Pierwotnie zamieszkane przez ludność niemiecką, po wojnie wysiedloną.
Warto zobaczyć
W miasteczku malowniczy rynek. Tamże muzeum (historia miasta, miejscowego rzeźbiarstwa, budowy organów, przyrody Králickiego Śnieżnika). Na Górę Matki Bożej dojazd ul. Hedečską. można też pójść od Malého Náměstí aleją, ze stacjami Drogi Krzyżowej.
Kościół, krużganki, ogród są dostępne. Koniecznie trzeba zobaczyć minimuzeum czasów prześladowań. Na wzgórzu po drugiej stronie drogi wieża widokowa, czyli rozhledna. W okolicy dawne umocnienia wojskowe, w nich też muzeum.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.