Za 17 mln zł chcą nadać blask staremu osiedlu familoków w sercu miasta.
– Znam młode małżeństwo, które zrobiło sobie w familoku mieszkanie dwupoziomowe. Wygląda bardzo nowocześnie – mówi Hanna Piórecka-Nowak, rzecznik Urzędu Miasta w Czerwionce. – Dzisiaj modne są lofty, jednak one są bardzo drogie. Tymczasem mieszkanie w familokach też wcale nie musi być nudne.
Wandale architektoniczni
Kopalnia „Dębieńsko” wybudowała te familoki w pierwszych latach XX wieku. – Kiedyś to osiedle pięknie wyglądało od strony zalewu, wyrastało na wysokiej skarpie. Ale później wandale architektoniczni to zepsuli i osiedle zasłonili, bo między zalewem a familokami postawili bloki z wielkiej płyty – zżyma się Marian Uherek.
– Na szczęście niewiele zmienili w środku osiedla. Widzi pan te ogródki? To osiedle było zaprojektowane zgodnie z angielską ideą miasta ogrodu. Dzisiaj mieszkańcy już tu królików nie trzymają. Ale my w projekcie rewitalizacji do tego ogrodu nawiązujemy, choć już w nowoczesny sposób – wyjaśnia z pasją. Osiedle ma więc tonąć w zieleni. Zgodnie z tradycją sprzed 100 lat, na Słowackiego będą dosadzane lipy, na Mickiewicza – akacje, na Wolności – jarzębiny. Powstaną alejki spacerowe.
Czerwionka nie ma jakiegoś centralnego placu, który by mieszkańców integrował. Funkcję rynku ma więc przejąć nowy plac na osiedlu familoków, urządzony w miejscu, w którym teraz jest m.in. zalane asfaltem boisko. Znajdą się tam fontanna, skatepark, siłownia pod gołym niebem. W projekcie jest nawet wypożyczalnia rowerów elektrycznych dla turystów czy Izba Tradycji z tradycyjnie umeblowanym „familokowym” mieszkaniem.
– Nawet śmietniki zrobimy w tym stylu – murowane, z dachówkowymi daszkami – zapowiada dyrektor Uherek. Prace ruszą wiosną 2013 roku i mają trwać przez dwa lata. Pochłoną 17 mln zł. Czerwionka dostała już 9 mln zł unijnego dofinansowania, a ma dostać jeszcze kolejne 5.
– Unia dofinansowuje jednak tylko rewitalizację otoczenia familoków, ale ich remontów już nie. Z tym będziemy musieli sobie powoli radzić sami z własnych pieniędzy – mówi Marian Uherek.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.