Co nas to dzisiaj obchodzi?
Do pisania notki o tej książce* przystępuję z wyjątkowym onieśmieleniem. Nazwisko autora tłumaczy moją tremę: ks. prof. Kazimierz Dola – wybitny historyk Kościoła na Śląsku. Najnowsze jego dzieło opowiada o klasztorze braci kapucynów w Nysie (1658–1810).
Jak zauważa autor, brak kroniki klasztoru sprawia, że „niemożliwe jest napisanie jego historii w rozumieniu opowiadania o tym, co wydarzyło się ważnego z roku na rok”. Po czym następuje prawie 250 stron tekstu, tak gęstego od faktów, wydarzeń i osób, podanych oczywiście z wielką erudycją historyczną i językiem pięknym i precyzyjnym, że chyba nie tylko przygodnemu czytelnikowi książek historycznych ma prawo dech odebrać.
Ksiądz K. Dola dodaje także inne zastrzeżenia co do swej pracy, m.in. to, że jako autor spoza zakonu ustrzegł się „jeszcze większych niepowodzeń i niedostatków” podczas interpretacji tekstów źródłowych tylko dzięki konsultacji z kapucyńskim historykiem o. prof. Rolandem Preisem.
Aż chce się westchnąć – o, gdyby taką skromność wykazywali inni autorzy książek, artykułów, a nawet dzieł pomniejszego gatunku. Autor, przygotowując książkę o nyskim klasztorze kapucynów, korzystał z pięciu archiwów państwowych i kościelnych w Opolu, Wrocławiu i Pradze. Wystarczy zauważyć, że samo tylko zestawienie cytowanych źródeł i opracowań zajmuje siedem stron!
Znamienne, że autor sam zadaje pytanie, które często jako zarzut książkom historycznym stawiają ci, dla których historia nie jest nauczycielką życia (a z tej książki o ówczesnym życiu, nie tylko zakonników, dowiadujemy się bardzo ciekawych rzeczy!). „Po co nam wiedzieć o tamtych grupach ludzi, ich ideałach, którym na dodatek nie zawsze byli wierni?” – pyta ksiądz profesor w zakończeniu.
Odpowiedzią historyka jest pytanie o możliwość ożywienia tego, co było „specjalnością” kapucynów na Śląsku do czasów kasaty klasztorów w roku 1810: nabożeństwa 40-godzinnego, zupełnie już zapomnianych nabożeństw do siedmiu radości NMP czy katechezy prowadzonej w domach.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.