W Bronowicach przeszłość łączy się z teraźniejszością. W wielu wymiarach, jak w czasach Wyspiańskiego, to jest właśnie Polska w pigułce.
Bywają na świecie muzea związane z jednym twórcą czy nawet jednym dziełem. Ale dworek Rydlówka to coś więcej niż miejsce, gdzie rozegrała się akcja „Wesela” Wyspiańskiego. A pani Maria Rydlowa to ktoś więcej niż kustosz. Gdy w 1996 r. zamieszkała na poddaszu bronowickiego dworu, muzeum ożyło. Już nie zwiedza się go ot tak, po prostu, w kapciach, ale z panią Marią, która otwiera przed gośćmi niezwykły świat. – To jest przede wszystkim miejsce narodowego dramatu. Młodzi świetnie potrafią się wczuć w jego klimat, trzeba tylko umieć im to opowiedzieć. Odtworzyć atmosferę, z której zrodziło się „Wesele” – mówi wdowa po Jacku Rydlu, wnuku Pana Młodego. I oparta o framugę w miejscu, gdzie stał Wyspiański podczas tamtego słynnego wesela, zaczyna swoją opowieść.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.