Przez dwa dni w Sanktuarium Matki Bożej Świętorodzinnej Krzysztof Zanussi kręcił sceny do obrazu, w którym zobaczymy Agatę Buzek, Agnieszkę Grochowską, Stanisławę Celińską, a także Sławomira Orzechowskiego.
Zdjęcia do filmu reżyser rozpoczął we włoskiej Anconie nad Adriatykiem. Później wraz z ekipą pracował w Warszawie. Dwa dni spędził także w Miedniewicach, gdzie kręcono sceny klasztorne. Ostatnim miejscem zdjęć będzie Moskwa.
Najnowszy film Zanussiego porusza tematykę dyskryminowania osób wierzących w korporacji. Bohaterem filmu jest młody katolik Angelo, którego gra Riccardo Leonelli. Przyjeżdża on do Warszawy, by odwiedzić dziewczynę, którą poznał we włoskiej grupie Ruchu Focolari. Chcąc być blisko niej, podejmuje pracę w międzynarodowym koncernie, gdzie jest szykanowany przez bezwzględne kobiety.
Zderzenie z korporacją
Nie chcąc zdradzać szczegółów scenariusza, Krzysztof Zanussi uchyla rąbka tajemnicy nt. filmu.
– Założenie tej historii jest takie, że tym „obcym ciałem” jest chłopak z Włoch, który przywozi ze sobą jakieś zapatrywania na świat wartości, na życie i zderza się z mentalnością korporacyjną, która jest nie do pogodzenia. Panujący wyścig szczurów, podcinanie gardeł i działania wyzwolonych kobiet, które widzą cel w tym, aby być takie jak mężczyźni, a nawet gorsze, doprowadza do konfliktów. Taka jest teza i o takim konflikcie opowiadam. Dodam jeszcze, że ukochana mojego bohatera trafia do klasztoru, którym na filmie będzie ten w Miedniewicach – zdradza reżyser.
Zapytany, dlaczego wybrał akurat to miejsce, wyjaśnia, że miedniewicki kościół jest obiektem dosyć ładnym, położonym blisko Warszawy, w dodatku w stylu „wyczernionego baroku”, co jest osobliwe.
– Uznaliśmy, że choć kościół jest nieco inny niż w scenariuszu, jego atutem jest sąsiedztwo klasztoru kontemplacyjnego, w którym człowiek odnajduje kontakt z Bogiem. Mówiąc o klasztorze, dodam, że wchodząc do sióstr klarysek, które nie wiedziały, o czym jest film, zostaliśmy powitani zdaniem, które wcześniej znalazło się w scenariuszu. Witająca nas siostra wyjaśniła, że oddzielające nas kraty nie są po to, aby one nie mogły stąd uciec, ale po to, abyśmy my tam nie wchodzili. Takie właśnie zdanie pada też w filmie. Było to dla nas potwierdzeniem, że dialog został trafnie napisany – mówi reżyser, który sceny związane z klasztorem nagrywał także na warszawskich Bielanach.
– Tu, w Miedniewicach, nie było miejsca, gdzie można by było nawoływać zza płotu. A poza tym okna klasztoru są takie, że wyglądają bardziej na szkołę – tłumaczy.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...