Płacono nimi za chleb i za wielkie majątki. Bito w miedzi, srebrze i złocie. Z czasem stały się obiektem pożądania muzealników i kolekcjonerów.
Po kilkudziesięciu latach przerwy, w krakowskim Muzeum im. Emeryka Hutten-Czapskiego przy ul. Piłsudskiego 10–12, które było pierwszym oddziałem Muzeum Narodowego w Krakowie, znów można oglądać największy zbiór monet polskich.
To owoc wieloletniej kolekcjonerskiej pasji Emeryka Hutten-Czapskiego (1828–1896), wysokiego urzędnika carskiego, polskiego hrabiego i miłośnika polskich pamiątek historycznych w jednej osobie. W swoim majątku w Stańkowie na Białorusi zgromadził ogromny zbiór monet i medali polskich, starodruków, dawnej broni.
Czapski przewiózł swoje zbiory do Krakowa w 1895 r. Po jego śmierci wdowa Elżbieta Meyendorff–Czapska przekazała je – wraz z zaadaptowanym na ich pomieszczenie pałacykiem oraz dobudowanym pawilonem – miastu Kraków. Była wśród nich cenna kolekcja monet, medali i banknotów polskich oraz wiele starodruków i pamiątek przeszłości polskiej. Muzeum im. Emeryka Hutten-Czapskiego otwarto w 1901 r. Od czasu wybuchu wojny w 1939 r. nie udostępniało na stałe zbiorów zwiedzającym. W ograniczonym zakresie korzystali z nich jedynie badacze oraz studenci.
W 2007 r. w Muzeum Narodowym powstał projekt gruntownej renowacji budynków oddziału mieszczącego zbiory Czapskich i powołania na ich bazie Europejskiego Centrum Numizmatyki Polskiej. Decyzja o sfinansowaniu tego projektu m.in. z funduszów europejskich zapadła w 2009 r. Od razu rozpoczęto remont.
– Gdy go zaczynaliśmy, stan budynków był opłakany. Teraz zaś odnowiono wnętrza, zakonserwowano zabytkowe meble, stanowiące wyposażenie Gabinetu Numizmatycznego, zmodernizowano instalacje wewnętrzne i zamontowano nowoczesne urządzenia zabezpieczające cenne eksponaty – mówi Mateusz Woźniak, koordynator projektu.
– To najważniejszy z naszych projektów muzealnych w ostatnich latach – dodaje Zofia Gołubiew, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie.
Na frontonie pawilonu, który Czapski kazał wybudować dla swoich zbiorów, widnieje napis: „Monumentis Patriae Naufragio Ereptis” (Pamiątkom ojczystym ocalonym z burzy dziejowej). Gdyby nie jego pasja kolekcjonerska, wiele ze zgromadzonych przez niego cennych przedmiotów, świadectw przeszłości narodowej zapewne by przepadło. Teraz zaś, uzupełniane przez kolejne lata, mogą cieszyć oczy muzealników, badaczy i wszystkich, którzy zwiedzają zmodernizowane muzeum.
Zwiedzający mogą zobaczyć w oryginale 2,5 tys. monet. – Pokazano przejrzyście przegląd historii mennictwa polskiego, od monet Bronisława Chrobrego, przez złoty floren Władysława Łokietka, złotą 100-dukatówkę Zygmunta III, aż po monety z okresu II Rzeczypospolitej. Są również zgromadzone przez Czapskiego starożytne monety greckie i rzymskie, które niegdyś znalazły się na ziemiach polskich – mówi Marek Razowski, administrator nieruchomości krakowskiej Kurii Metropolitalnej, kolekcjoner i znawca monet staropolskich. – Miarą wartości eksponatów może być fakt, że kilka lat temu jeden z sześciu znanych na świecie egzemplarzy studukatówki Zygmunta III sprzedano na aukcji w Nowym Jorku za 1 mln 380 tys. dolarów.
Przy gablotach z monetami umieszczono 40 stanowisk multimedialnych. Za naciśnięciem guzika z cyfrą można obejrzeć na ekranie widok i dokładny opis monety z gabloty.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.