Po co Halloween w szkołach?

Według kuratorki ze Słupska świętowanie Halloween "może być pierwszym krokiem do inicjacji w świat demoniczny" - wykryła Gazeta Wyborcza.

W artykule zatytułowym "Szatan siedzi w dyni" Gazeta Wyborcza donosi: Lucyna Sroczyńska, dyrektor słupskiej delegatury Kuratorium Oświaty w Gdańsku, rozesłała do szkół list, w którym wyraża "zdumienie, że w niektórych szkołach praktyki związane z Halloween weszły na stałe do programu imprez". Napisała: "Niepokojące jest to, że odradzanie się starych zwyczajów następuje pod płaszczykiem zabawy. (...) Ze smutkiem należy uświadomić sobie fakt, że Halloween jest kultywowany także w katolickiej Polsce. Ta dobra zabawa może być pierwszym krokiem do inicjacji w świat okultystyczny czy demoniczny". Jej zdaniem "rodzice i nauczyciele powinni ze szczególną troską pielęgnować w dzieciach piękno polskiej i katolickiej tradycji". - Bzdura! Dla dzieci to tylko zabawa - mówi Adam Kalbarczyk, dyrektor społecznego gimnazjum i liceum z Lublina. Jego uczniowie organizują sobie Halloween tuż przed dniem Wszystkich Świętych. Jest dyskoteka, na którą przebierają się w duchy, oraz wspólne oglądanie dopuszczonych przez nauczycieli horrorów. - Żyjemy w świecie wielokulturowym. Problem może by był, gdybyśmy traktowali sprawę poważnie, a Halloween obchodzili jak święto. Ale to tylko metoda na oswajanie śmierci poprzez zabawę - dodaje Kalbarczyk. Danuta Wyrwas, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 4 w Słupsku: - Dla nas liczy się program wychowawczy konsultowany z radą rodziców. Jak będzie tam Halloween, to niezależnie od listów z kuratorium będziemy się podczas niego bawić. Na szczęście u mnie problemu nie ma. Halloween był kilka lat temu, ale się nie przyjął. Prywatnie to mnie list dyrektor Sroczyńskiej dziwi. Przecież to tylko zabawa. Co za różnica, czy dzieci się przebiorą za ducha, czy za kowboja? Sroczyńska, zanim objęła stanowisko w kuratorium, była katechetką. Sprawą Halloween zajęła się - jak mówi - na prośbę słupskich nauczycieli i rodziców uczniów. Podobno rodzice buntowali się, że ich dzieci muszą uczestniczyć w Halloween, a angliści wymagali przynoszenia na lekcje wydrążonych dyń. Halloween w szkołach ostatnio ma pecha - żali się GW. - Niedawno pisaliśmy w Gazecie, że urzędniczka z MEN (też katechetka) nie chciała dopuścić podręcznika do angielskiego, bo zawierał lekcje o Halloween - według niej "niezgodne z naszą tradycją". Angliści nie mogą jednak z tego zrezygnować. Bo ucząc języka, uczą również kultury anglosaskiej. Sroczyńska tłumaczy nam, że niczego szkołom nie zabrania: - Na lekcjach angielskiego można wspomnieć o Halloween. Ale bezpieczniej, kiedy się nie będzie urządzało takich imprez. Co jest w Halloween niebezpieczne? - Wywodzi się z tradycji celtyckiej, a kapłani celtyccy oddawali cześć "panu zmarłych" - Sroczyńska wyjaśnia. - Z tej tradycji korzystają sataniści, tej nocy odprawiają swoje czarne msze. Jeśli szkoła będzie w to wprowadzała od najmłodszych lat... Zabawy nie są niegroźne, ale z czasem mogą przybrać inne formy. A szkoła ma być bezpieczna. Religia katolicka też uczy o szatanie. Czy też jest niebezpieczna? - Uczy o szatanie, ale nie oddaje mu czci. Jezus powiedział o sobie: "Ja jestem bogiem żywych", więc nie zmarłych. To coś innego. Mówmy dzieciom o miłości, a nie o śmierci i kościotrupach - dodaje kuratorka. O. Tomasz Dostatni, dominikanin: - Nie widzę niebezpieczeństwa w Halloween, skoro jest traktowane jako element zabawy, są przecież różne prądy kulturowe. Chrześcijańskie podejście do zmarłych tym się m.in. różni od tradycji Halloween, że my nie mamy kultu zmarłych. Mamy modlitwę za zmarłych i wiarę w zmartwychwstanie. Ale i w religii katolickiej, i w polskiej kulturze jest dużo elementów śmierci, umierania. Najprostszy przykład: Chrystus umiera na krzyżu. Z tego bierze się nowe życie, ale przecież najpierw jest śmierć. Od redakcji Nie wiadomo, jakie pytanie postawiono o. Dostatniemu, że właśnie tak odpowiedział. W portalu Wiara.pl przynajmniej niektorzy podzielają zdumienie dyrektor słupskiej delegatury Kuratorium Oświaty w Gdańsku. I zastanawiają się, po co w publicznych szkołach organizować Halloween? Biorąc pod uwagę specyficzny dla Polski sposób przeżywania uroczystości 1 listopada, organizowanie przez szkołę imprez Halloween stanowi co najmniej zgrzyt. A tłumaczenie, że to "tylko zabawa", jest równie wiarygodne, jak uczniowskie opowieści o licznych katastrofach, przez które spóźnili się do szkoły. Istota probemu leży właśnie w tym, o czym mówi o. Dostatni. W sposobie traktowania śmierci. Sposobie sprzecznym nie tylko z katolickim spojrzeniem. Także ze spojrzeniem europejskim i polskim. A poza tym, jak znamy o. Dostatniego, to trudno nam uwierzyć, że GW zamieściła całą jego wypowiedź na ten temat...

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości