Wszystko zaczyna się od pozornie beztroskiej zabawy, by niepostrzeżenie zmienić się w koszmar, z którego nie ma wyjścia.
Entuzjazm w głosie Emiliana Kamińskiego przekonał mnie, że istnieją teatry z misją. Dla dyrektora Teatru Kamienica są ważne nie tyle artystyczne dokonania, co rezonans społeczny, z jakim spotkał się choćby spektakl „My dzieci z dworca ZOO”. Po trwającym godzinę przedstawieniu spotkania z publicznością przeciągają się do dwóch, trzech godzin. Na widowni siedzą świadomi zagrożeń rodzice, zatroskani o swoje dzieci. Są też przedstawiciele Monaru, terapeuci i nauczyciele.
Spektakl powstał na kanwie reportaży niemieckich dziennikarzy, którzy na łamach tygodnika „Stern” publikowali rozmowy z 13-letnią narkomanką Christianą F. Dziewczyna miała 12 lat, gdy po raz pierwszy zaczęła palić haszysz. Potem była już równia pochyła. Narkotyki takie jak heroina, do tego alkohol, wreszcie peron dworcowy i handel własnym ciałem dla zdobycia „działki”. A przecież wcześniej była normalnym dzieckiem. Bardzo mocno spragnionym akceptacji rówieśników. Robiła więc to, co oni.
Grozą przejmuje fakt, że te reportaże drukowane były w połowie lat 70. XX wieku. Co się zmieniło od tamtych lat? Chyba tyle, że coraz częściej pojawiają się głosy nieodpowiedzialnych polityków o tym, żeby legalizować narkotyki, takie jak haszysz czy marihuana.
Różnego rodzaju używki są globalnym problemem. W kilku stanach USA legalizacja obrotu narkotykami stała się faktem, a daremna walka z dopalaczami pochłonęła i u nas wiele ofiar. Ten spektakl jest więc biciem na alarm. Zwłaszcza że wszystko zaczyna się od pozornie beztroskiej zabawy, która niepostrzeżenie przeradza się w koszmarny dramat. Spiralę, z której nie widać wyjścia.
Młodzi aktorzy zdają się dokładnie rozumieć swoich bohaterów. Tym bardziej wstrząsający dla widza staje się obraz ich degradacji i świadomość, że tacy ludzie są wokół nas i potrzebują pomocy. Może po wyjściu z teatru zaczniemy baczniej rozglądać się wokół siebie.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...