Żyj kolorowo – to przesłanie tego niezwykłego spektaklu, tym bardziej wiarygodne, że przekazują nam je debiutanci z Grupy 65 plus.
Zapowiadany jako eksperyment przez reżysera i scenarzystę Krzysztofa Maternę spektakl wystawiony w Och-Teatrze „Czas nas uczy pogody” nawet w połowie nie oddaje atrakcyjności wieczoru, jaki czeka publiczność. Bo to zdecydowanie coś więcej niż eksperyment.
Na scenie pojawia się 19 osób nie mających nic wspólnego z zawodem aktorskim, które od pierwszej chwili wnoszą energię, radość kontaktu z widownią i... profesjonalizm. Ale najważniejsze, że wszystkie reprezentują Grupę 65 plus, co ni mniej, ni więcej oznacza, że każda z nich ma co najmniej 65 lat.
Jak to się więc dzieje, że temperament wykonawców określamy na lat 16? Czy to tajemnica osobowości czy zachowanej młodości ducha?
Recenzje krytyków i opinie widzów są entuzjastyczne. Przez ponad godzinę słuchamy piosenek, które towarzyszyły nam na koncertach i festiwalach, piosenek naszej młodości w wykonaniu znanych piosenkarzy, ale dopiero dziś te ulubione szlagiery wykonane przez skromnych amatorów nabierają wyjątkowego uroku.
To prawda, że wyselekcjonowani z większej grupy wykonawcy włożyli w to ogrom pracy, ale spektakl nie stracił nic z lekkości i prostoty. Nad stroną wokalną pracowała prof. Aldona Krasucka, stroną muzyczną zajął się znakomity zespół Janusza Bogackiego, także autora aranżacji. Ale nawet ich trud nie zdziałałby tyle, gdyby nie polot osób, dla których ten wieczór jest wspaniałą zabawą.
Publiczność jest nie tylko zachwycona, ale autentycznie wzruszona. Delektujemy się wspaniałymi polskimi piosenkami z lat 50., 60., które nucimy długo po wyjściu z teatru, żeby wymienić choćby: „Pod papugami”, „Pamiętasz, była jesień”, „Żyj kolorowo” czy „Konik na biegunach”. I to nie znaczy, że przenosimy się w muzyczny klimat czasów Czesława Niemena, Urszuli, Ewy Bem, Sławy Przybylskiej, Bajmu, z którym wędrujemy piechotą do lata, ale poddajemy się zupełnie nowej, bezpretensjonalnej interpretacji debiutantów.
Poruszająca jest „Autobiografia” wykonana przez Kazimierza Pieńkowskiego, który odkrywa swoje fascynacje i klęski pokoleniowe.
Kłopotem byłoby wyróżnienie najlepszych interpretacji. Wszystkie są znakomite, aż do finałowej optymistycznej piosenki „Czas nas uczy pogody”. Tej pogody uczy nas przede wszystkim Grupa 65 plus.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.