Zwrócić dobro, które bohater „Zwiastowania” otrzymał od Boga, to nadrzędny cel, jaki sobie postawił, podejmując wyprawę do Jerozolimy. Z uwagą śledzimy, jak ta decyzja wpłynie na losy jego bliskich.
Piękny spektakl Paula Claudela wraca do teatru kierowanego przez Andrzeja Seweryna. To sztuka zrodzona z miłości i łaski. Z miłości do Boga, świata i ludzi. Z łaski, która spłynęła na jego twórców. Sam autor określał swoje dzieło jako misterium.
Akcja rozgrywa się w XV w. we Francji za czasów panowania Karola VII. To także czas zawierzenia Bogu przez Joannę d’Arc. Twórcy skupili się na odczytaniu tego, czego Bóg oczekuje od człowieka. Rzecz dzieje się na wsi Cambernon, w gospodarstwie Anna Vercorsa. Ann, kochający żonę i córki, dbający o gospodarstwo i ziemię, która przynosi obfite plony, podejmuje nieoczekiwanie decyzję, która zaskakuje bliskich. Chce wyruszyć do Jerozolimy, by walczyć o jedność Kościoła.
Decydując się na pielgrzymkę do Jerozolimy, tłumaczy to w sposób wzruszająco prosty. Dostał od Boga wszystko, czego może chcieć człowiek. Przyszła pora, by to dobro zwrócić.
Rękę starszej córki Wioleny oddaje swemu pracownikowi, po części przybranemu synowi, Jakubowi. Jemu też powierza gospodarstwo. Nie wie, że Jakuba kocha też młodsza córka Mara i chce o niego walczyć, nie cofając się przed intrygami.
Matka dziewczynek jest lojalną żoną i nie śmie sprzeciwić się woli męża.
W czasie 8-letniej nieobecności mężczyzny następują wydarzenia, których nikt nie był w stanie przewidzieć. Wiolena nie może związać się z Jakubem. Składając siostrzany pocałunek na ustach Piotra, budowniczego katedry w Reims, pocałunek pełen litości, że nie może odwzajemnić jego uczucia, zaraża się trądem, skazując się na odosobnienie.
Mara i Jakub przeżywają tragedię, gdy umiera ich córeczka Aubena. Mara pielgrzymuje do Wioleny, która wskrzesza maleństwo. Tak spełnia się mistyczne macierzyństwo. I nieważna jest tu fabuła, a raczej postawa bohaterów i przesłanie tekstu, które brzmi: miłość to proces rodzenia się człowieczeństwa. Za nim idzie pokora i godzenie się z wolą Boga.
– Bo czy celem życia jest to, aby żyć? – pyta autor. – Celem jest umrzeć i oddawać z uśmiechem to, co posiadamy. W tym jest radość, wolność, łaska, młodość wieczna – odpowiada.
W spektaklu, wyreżyserowanym przez estońskiego twórcę Lembita Petersona, nie ma cienia patosu. Aktorzy grają jak nawiedzeni. Wspaniała, prosta w swoim uczuciu Halina Łabonarska, Lidia Sadowa wzruszająca jako Wiolena, walcząca z niechcianym uczuciem Mara, czyli Marta Kurzak i dostojny w swoim posłannictwie Jerzy Schejbal jako Ann.
To prawdziwy koncert gry aktorskiej i artystycznego skupienia.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.