W czasie II wojny światowej mieściło się tu tajne archiwum gestapo. Okupant ostrzył sobie zęby na operę w tym miejscu, a komuniści chcieli zrobić z niej teatr miejski.
Gaudi w Katowicach
Znajdujemy się na strychu katedry. Stojąc na specjalnych metalowych platformach zawieszonych nad powierzchnią strychu, widzimy sporych rozmiarów wgłębienia, jakby kielichy rozchylających się kwiatów. To sklepienia katedry widziane z góry, jak w negatywie. Kiedy patrzymy z góry na sklepienia, widzimy, że w niektórych miejscach są one płaskościęte.
– Sklepienia nad kaplicą chrztu i nad kaplicą Najświętszego Sakramentu były przygotowane do tego, żeby przez te zakończenia wpuścić z góry światło dzienne – wyjaśnia przewodnik. – Tam znajdują się szyby, które dzisiaj są przykryte płytą gipsową. – Takie same zabiegi architektoniczne zostały zastosowane przez Gaudiego przy projekcie Sagrady Familii w Barcelonie – dopowiada ks. Makówka.
Strych katedry został dokładnie uprzątnięty w 1999 roku. Wcześniej chodziło się po niebezpiecznych deskach. Wszędzie leżały zmagazynowane cegły – te same, które miały służyć do budowy wyższej kopuły. Kiedy zapadła decyzja, że kopuła będzie obniżona, cały materiał budowlany został na strychu. Ciągle chyba wierzono, że kiedyś uda się zrealizować projekt katedry górującej nad Górnym Śląskiem. Dopiero w latach 90. ostatecznie porzucono plany podniesienia sklepienia. Wtedy cegły i pozostałe materiały budowlane zalegające strych katedry zostały zabrane, a sprzątanie zajęło dwa lata.
Pod naszymi nogami drewniana belka. Przytrzymuje wielki krucyfiks z wizerunkiem Chrystusa Króla, wiszący na łańcuchach nad prezbiterium. Rzeźba waży 180 kilogramów. – Tylko tyle? – dziwimy się. – To odlew z żywicy – tłumaczy ks. Makówka. – Rzeczywiście jest tak dobrze wykonany, że sprawia wrażenie, jakby był zrobiony z brązu.
O krok od śmierci
Wychodzimy na dach katedry. Stąd rozciąga się wspaniały widok na całe Katowice. Przy dobrej widoczności na horyzoncie widać Tatry. Być może w przyszłości uda się zrealizować pomysł tarasu widokowego z tego miejsca dla większej grupy zwiedzających. Musi to być jednak dobrze przemyślany projekt pod względem bezpieczeństwa.
– Przy wciąganiu dzwonu Jubileuszowego towarzyszyły nam tu media – opowiada Michał Bartlik. – Jedna z dziennikarek zaczepiła nogą o linkę i zaczęła się zsuwać z dachu. Złapaliśmy ją w ostatniej chwili. Z dachu schodzimy do podziemi. Znajduje się tu między innymi duże pomieszczenie, w którym w latach 70. mieściła się aula, a w niej odbywały się obrady I Synodu Diecezji Katowickiej.
Dziś te podziemia są w zasadzie nieużywane, docelowo mają jednak być zaadaptowane na Muzeum Archidiecezjalne oraz Centrum Spotkań i Dialogu ze światem sztuki i nauki. Do tego kompleksu zostanie włączony również kościół akademicki pod wezwaniem św. Maksymiliana Kolbego, a także krypta, w której mieszczą się grobowce biskupów śląskich.
– Chcemy stworzyć takie miejsce, nazwijmy je na razie „Śląskim panteonem”, które będzie upamiętniać historię Kościoła na Górnym Śląsku i samego regionu z perspektywy znanych postaci z nimi związanych – przyznaje ks. Makówka. – W jaki sposób zostanie to przedstawione? Najprawdopodobniej w formie multimedialnej. Będzie to możliwe między innymi dzięki temu, że teren jest suchy i klimat nie będzie szkodził urządzeniom elektronicznym.
Na koniec ciekawostka. Obszar, na którym budowano katedrę, był zawsze mocno podmokły. Do izolacji wykorzystano bardzo starą metodę: obłożenie fundamentów słoniną. W ten sposób zwykle przed wojną zamykano szyby w kopalniach.
– Prawdopodobnie pod nami znajdują się tony słoniny – zdradza dyrektor Muzeum Archidiecezjalnego. – Podobno tłuszcz przywożono pociągami. Metoda okazała się niezwykle skuteczna. W czasie II wojny światowej mieściło się tu tajne archiwum gestapo, ponieważ w okolicy nie ma równie suchego miejsca, jak teren katedry.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.