Jan Paweł II w 1997 r. mówił góralom pod Wielką Krokwią: "Na was zawsze można liczyć". Na niektórych na pewno tak.
Wizyta prezydenta RP na Podhalu rozbudziła wśród górali wiele emocji. I trudno się dziwić, że nastąpił podział w Związku Podhalan na tych za wizytą i przeciw niej. Głosy mniej więcej rozłożyły się według przynależności partyjnej czy sympatii politycznych członków ZP, dotyczących dwóch głównych stronnictw politycznych w naszym kraju. Góralom podpadł prezydent RP już na nowotarskim rynku, kiedy zarzucali mu m.in. to, że podpisał ustawę wydłużającą wiek przejścia na emeryturę. Przy wizycie w Zakopanem i Ludźmierzu doszły sprawy światopoglądowe.
Podhalanie wypomnieli Bronisławowi Komorowskiemu poparcie ustawy o zapłodnieniu in vitro i podpisanie tzw. konwencji o przeciwdziałaniu przemocy. W Ludźmierzu pełen emocji okrzyk jednego z górali pod adresem prezydenta o "wstydzie" wywołał jedynie rozbawienie otoczenia głowy państwa. A przecież górale jedynie próbują uświadomić urzędującemu prezydentowi, że jako wierzący i praktykujący katolik pewnych rzeczy nie powinien akceptować, a wręcz wyrazić stanowcze "nie", użyć prawa weta.
Ci górale, którzy z pompą ugościli prezydenta RP zarówno w Nowym Targu, a teraz na Kasprowym i w Ludźmierzu, zasłaniają się tym, że to jest głowa państwa i należy się jej szacunek. Nikt z takim argumentem nie polemizuje. Jednak w kontekście słów św. Jana Pawła II, że "na górali zawsze można liczyć" trzeba zrozumieć tych Podhalan, którzy wypominają prezydentowi jego postawę w sprawach światopoglądowych. A prezydent nic sobie z tego nie robi.
W wywiadzie radiowym, odpowiadając na żale górali, że nie zatrzymał sprzedaży PKL, prezydent z rozbrajającą szczerością odpowiada, iż "sami mogli kupić PKL". Panie prezydencie, ale sami nie dadzą rady bronić rodzimych firm, majątku państwa, a przede wszystkim godności rodziny i wiary.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...