Neogotycka budowla od stulecia ubogaca krajobraz Olsztyna. Gospodarzami byli najpierw ewangelicy, teraz modlą się w niej katolicy.
Powodem wybudowania kościoła był proces zwiększania się garnizonu wojskowego armii niemieckiej. Na rynku miejskim oczywiście istniała już świątynia ewangelicka, ale wspólnota wiernych intensywnie się rozrastała. Trzeba tu zaznaczyć, że żołnierze armii niemieckiej byli w większości wyznania ewangelicko-augsburskiego.
Pierwsze modlitwy
Już na początku XIX wieku powstawały plany i projekty świątyni, jednak ostateczny projekt pochodzi z 1909 roku. – Architektem był Ludwig Dihm, pochodzący z Berlina. Zasadniczo pracował jako radca budowlany. Zachowały się jego inwentaryzatorskie rysunki. Świetnie rysował, ale był autorem niewielu projektów – wyjaśnia ks. dr Zbigniew Czernik, obecny proboszcz parafii.
Potem były przygotowania do rozpoczęcia budowy, która rozpoczęła się w roku 1913. – Data zakończenia prac budowlanych nie jest oczywista. Kiedy bowiem prace się zakończyły, tego nikt nie wie. Zresztą tak jest w czasie budowy każdego kościoła – zawsze jest jeszcze coś do zrobienia. My przyjęliśmy datę odprawienia pierwszego ewangelickiego nabożeństwa i tak możemy mówić o 100-leciu tej świątyni – mówi ks. Zbigniew. Wiadomo, że pierwsze modlitwy odbyły się w lipcu 1915 roku. Fakt ten jest solidnie udokumentowany. Fundatorem kościoła była armia niemiecka.
Ołtarz pastora
Do roku 1945 kościół służył niemieckim żołnierzom przebywającym w Olsztynie. Wtedy też świątynię przejęła armia polska. Większość Polaków była wyznania rzymskokatolickiego, stąd w grudniu 1945 konsekrowano kościół na katolicki. W czasie wojny budynek nie ucierpiał wiele. Zostało uszkodzone tylko poszycie wież. Prawdopodobnie od ostrzału. Wieże są zresztą ewenementem na Warmii, gdyż jest to właściwie jedna wieża z dwoma hełmami. Na tych terenach rzadko można spotkać takie rozwiązanie architektoniczne.
– Z przedwojennych lat zachował się między innymi ołtarz polowy, przy którym pastorzy odprawiali nabożeństwa dla żołnierzy. Jest to skrzynka, w której znajdują się kielich, patena i krzyż – mówi proboszcz. Po wojnie wiele niemieckich napisów zostało zamalowanych. Zlikwidowano także charakterystyczne dla ewangelickich świątyń empory, na których znajdowały się herby związane z Prusami Wschodnimi. Był także herb Marcina Lutra. W czasie tych stu lat kościół miał trzech właścicieli: armię niemiecką, armię polską i na końcu archidiecezję warmińską. Od ponad roku funkcjonuje tu parafia diecezjalna. Gdy wojsko wyjechało z Olsztyna, rozwinęło się tu duszpasterstwo parafialne.
Spóźniony panteon chwały
– Bardzo lubię przyjeżdżać do tego kościoła. Świątynia ma wyjątkowy charakter. Te malowidła dają podmuch historii, a ja to uwielbiam – mówi Maria Dąbrowska, która nie będąc parafianką, przyzwyczaiła się do garnizonowego. Faktycznie na ścianach widnieją postaci świętych, którzy byli żołnierzami i rycerzami. Jest na przykład św. Maurycy, trzymający w ręku urnę z napisem „Lenino”. Ks. Zbigniew znalazł w archiwach segregatory z rachunkami z lat 50. Są tam między innymi faktury za malowidła. Ale z dokumentów można wywnioskować, że wizerunki żołnierzy były opłacane prywatnie. Poprzez włożenie w ręce świętych urn z nazwami stoczonych w czasie II wojny światowej bitew nadano tym postaciom rys ideologiczny. Ks. Zbigniew doszukuje się jednak jeszcze innego powodu powstania tych malowideł.
– Pierwotnie, przed wojną, Niemcy chcieli w krużganku kościoła stworzyć chwałę poległych. Planowano upamiętnić żołnierzy, którzy zginęli w różnych stronach świata. Tego pomysłu nie zrealizowano. I to, czego nie zrobili Niemcy, wykonali Polacy. Sądzę, że te malowidła spełniały właśnie tego typu rolę – mówi. Kościół służy ludziom i to oni decydują o jego żywotności. W dawnym garnizonowym splatają się nitki warmijskiej historii. Służył najpierw niemieckim żołnierzom, którzy byli ewangelikami. Potem modlili się mundurowi katolicy, aż w końcu zapełniają go wierni z miasta – budując na nowo wspólnotę.
Obchody 100-lecia kościoła są okazją do przypomnienia historii, ale także do duchowego przeżywania teraźniejszości. Oprócz koncertów i wystawy zaplanowano uroczystą Eucharystię, której będą przewodniczyli pasterze archidiecezji: ks. abp Wojciech Ziemba i abp Józef Górzyński. Tygodniowe misje święte przygotowały ich do tych chwil. Jednak najważniejsze, że świątynia żyje wiarą i jest chętnie odwiedzana przez olsztynian.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...