Ukraina uznała francuskiego aktora Gerarda Depardieu za "zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego"; zakazane będzie pokazywanie jego filmów, będzie on też persona non grata w ukraińskich mediach - podał we wtorek "Le Figaro".
Przyczyną decyzji ukraińskich władz są wypowiedzi Depardieu, który podczas festiwalu filmowego na Łotwie w sierpniu 2014 roku powiedział: "Kocham Rosję i Ukrainę, która jest częścią Rosji".
Podczas ostatniego festiwalu w Cannes aktor wyznał na konferencji prasowej, że bywając w Rosji, często widuje się z Władimirem Putinem "i bardzo go lubi". Po czym dorzucił: "Nikt nie rozumie Ukrainy. Znałem bardzo dobrze (byłego) prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza i uwielbiam Ukraińców".
Na początku lipca ukraińskie ministerstwo kultury sporządziło listę 600 przedstawicieli świata kultury, których uznano za osoby bliskie rosyjskiemu rządowi. Na liście znaleźli się między innymi serbski reżyser Emir Kusturica, amerykański filmowiec Oliver Stone i aktor kina akcji Steven Seagal.
Depardieu opuścił Francję, by nie płacić 75-procentowego podatku dla bardzo zamożnych. Prezydent Putin, który nazywa go swoim przyjacielem, na początku stycznia 2013 roku wydał dekret nadający aktorowi rosyjskie obywatelstwo.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...