W klasztorze salezjanów w Czerwińsku nad Wisłą powstaje pierwsze w Polsce Muzeum Prymasa Augusta Hlonda.
Osobiste rzeczy prymasa Hlonda, zgodnie z jego ostatnią wolą, przyjechały do domu salezjańskiego niedługo po jego śmierci. Plany, by udostępnić je pielgrzymom, odwiedzającym znajdujące się w ramach klasztornego kompleksu sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia, snuto od dawna. Ale dopiero otrzymany w ramach konkursu Banku Zachodniego WBK „Tu mieszkam, tu zmieniam” finansowy grant przyspieszył prace. – Dzięki temu możemy zwrócić narodowi pamięć o tym wielkim pasterzu Kościoła – cieszy się ks. Przemysław Kawecki SDB, inicjator powstającego muzeum.
Jak papież Franciszek
Pamiątek po prymasie nie ma zbyt wiele. – Prowadził bardzo oszczędny, wręcz ascetyczny tryb życia. Miał skromne biurko, na którym zawsze był porządek, lichtarzyk, krzyż. Swoją pensję oddawał biednym, w wolnych chwilach sam też im posługiwał, był jak papież Franciszek – wyjaśnia salezjanin. W muzealnych zbiorach, wśród pamiątek, znajdują się nie tylko rzeczy osobiste, ale także przedmioty, których używał do pracy czy związane ze sprawowaniem liturgii i modlitwą: księgi mszalne, modlitewnik, różaniec, relikwie, szaty liturgiczne, wśród których na uwagę zasługuje pięknie haftowany ornat żałobny z XIX wieku. Są również portrety z wizerunkiem prymasa, albumy z rodzinnymi zdjęciami, popiersie, a także odlew twarzy wykonany zaraz po śmierci wraz z opisem ostatnich chwili życia. Pokaźny zbiór tworzą dzieła pozostawione przez prymasa Hlonda w postaci kazań, przemówień, odezw czy luźnych myśli. – Wiele z nich pokazuje, że w swoim myśleniu był człowiekiem wykraczającym poza ramy swojej epoki. Szczególnie na sercu leżała mu sytuacja polskich emigrantów, bezrobotnych, kwestie wychowawcze, docenienie roli kobiety, miał także wielkie nabożeństwo do Matki Bożej – opowiada ks. Kawecki.
Fatimska droga
Powstająca ekspozycja ma formę zegara ukazującego etapy życia prymasa: od dzieciństwa spędzonego na Śląsku, czas młodzieńczej nauki w Turynie, w polonijnym oratorium założonym przez św. Jana Bosko, po posługę duszpasterza Kościoła, który na Śląsku tworzy zręby nowej diecezji, stając się pierwszym pasterzem diecezji katowickiej, a dla upowszechnienia katolickiej nauki założył tygodnik „Gość Niedzielny”. Ekspozycja przypomni także jego posługę jako prymasa Polski, który podjął się trudu zjednoczenia narodu po zaborach i zreorganizowania kościelnych struktur. Powołał Towarzystwo Chrystusowe opiekujące się Polonią, apelował o to, by Polska „nie oswajała się z bezrobociem”, jawnie krytykował działania masonerii. W czasie II wojny światowej na emigracji bronił ojczyzny oskarżonej przez hitlerowską propagandę o rozpętanie wojny, ratował też uciekających Żydów. Po wojnie przeniósł się do Warszawy i rozpoczął walkę z komunistyczną laicyzacją społeczeństwa: „Nowe czasy byłyby niewolą człowieka, gdyby ich duszą nie było chrześcijaństwo (...). Polska nie może być komunistyczna, musi pozostać chrześcijańska” – pisał w liście Episkopatu 18 lutego 1948 roku.
Dwa lata później na Jasnej Górze zawierzył ojczyznę Niepokalanemu Sercu Maryi, wyznaczając tym samym program duszpasterski polskiego Kościoła. Fatimską drogę narodu polskiego kontynuowali później kard. Wyszyński i Jan Paweł II.
August Hlond zmarł 22 października 1948 roku. W pogrzebie uczestniczyły tłumy mieszkańców przekonanych o jego świętości. Szczątki prymasa, zgodnie z jego wolą, spoczywają do dziś w kaplicy św. Jana Chrzciciela w warszawskiej archikatedrze. W 1991 r. rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny.
Wzór dla młodych
Otwarcie leżącego na styku diecezji płockiej i archidiecezji warszawskiej muzeum planowane jest na połowę września. Wnętrze placówki zaaranżowane jest w odcieniach szarości i bieli, skromne, nowocześnie oświetlone. W centrum stoją biurko i fotel prymasa. – Naszym zamysłem jest, by każdy, kto odwiedza to miejsce, mógł dowiedzieć się, jakim człowiekiem był kard. Hlond. O jego historii opowiedzą nie tylko eksponaty, noty biograficzne czy jego myśli, które zaprezentujemy, ale także stonowany wystrój wnętrza i szereg ciekawostek – wyjaśnia Katarzyna Borowska, odpowiedzialna za aranżację muzealnego wnętrza. – Nie każdy wie, że ks. August Hlond pasjonował się muzyką i był jednym z nielicznych duchownych, którzy podróżowali samolotem. Z tego tytułu nazywano go żartobliwie „Latającym Holenderem”.
Malowniczo położony na wiślanej skarpie klasztor to także miejsce adresowane dla młodych, którzy pod koniec sierpnia przyjeżdżają tu na festiwal Campo Bosco, a w ciągu roku w Czerwińsku odbywają swoją formację w działającym tu Ośrodku „Emaus”. Im prymas także ma wiele do powiedzenia. – W pracy wychowawczej często podkreślał, że „charakter jest najważniejszą sprężyną człowieka w porządku społecznym i moralnym”, wskazywał na Różaniec, który odnawia człowieka, i uczył młodzieńczej pogody ducha – podkreśla ks. Kawecki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...