Tej filmowej opowieści nie da się obejrzeć bez wzruszenia.
Tyler Doherty, bohater „Listów do Boga”, jest chłopcem wyjątkowym. Otoczony kochającą rodziną i wspierany przez lokalną społeczność chory na raka ośmiolatek codziennie dzielnie i z wiarą toczy batalię ze straszliwą chorobą. W Bogu, który jest adresatem jego pisanych codziennie listów, widzi przyjaciela i nauczyciela.
Listy trafiają w ręce Brady’ego McDanielsa, listonosza z problemami, który znalazł się na rozdrożu swego życia. Początkowo McDaniels nie bardzo
wie, co zrobić z adresowanymi do Boga listami, ale decyzja, którą ostatecznie podejmie, stanie się świadectwem siły ducha i niezachwianej wiary chłopca.
„O listach do Boga można było powiedzieć to, co Norwid pisał o modlitwach, że »idą i wracają – nie ma nie wysłuchanej«. Bóg bowiem czyta taki list, zanim zaistnieje pierwsza jego litera. On go pisze wspólnie z nadawcą i w jakiejś cząstce już odpowiada w obojętnie jak sformułowanych słowach czy zdaniach” – napisał w wydanej wraz z filmem książeczce brat Tadeusz Ruciński FSC.
Mat. prasowy Scenariusz filmu został oparty na prawdziwej historii Tylera Doughtie, z tym, że wprowadzono w nim wątki fikcyjne. W 2003 r. Tyler zachorował na rdzeniaka. Przeszedł operację i chemioterapię. Jego ojciec Pat Doughtie, który troskliwie opiekował się synem przez cały czas choroby, stracił pracę i dom.
Zdecydował się napisać o nim książkę, która zyskała niezwykłą popularność, a później scenariusz „Listów do Boga”, który zresztą współreżyserował.
*
LISTY DO BOGA - reż.: David Nixoni Patrick Doughtie,wyk.: Tanner Maguire (Tyler Doherty), MichaelBolten (Ben Doherty),Robyn Lively (MaddyDoherty), USA 2010,dystr. E-lite Distribution.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.