Skromna premiera filmu „Co słonko widziało” Michała Rosy odbyła się dzień po tragedii na kopalni „Halemba”. W czasie, gdy wzrok i myśli Polaków zwrócone były na Śląsk, w oczekiwaniu wieści o losie uwięzionych pod ziemią górników.
Sebastian mieszka tylko z ojcem, ale obrotny chłopak właściwie wychowuje się sam. Zajmuje się ulicznym handlem, robi, co może, by odłożyć trochę pieniędzy. Cel jest szczytny, pieniędzy trzeba niewiele, ale dla chłopca to fortuna. Żyje w strefie, w której łatwo ześlizgnąć się w stronę zła. Ale jej nie przekracza, chociaż pokusa jest wielka.
Marta to ambitna dziewczyna obdarzona znakomitym głosem. Spotkanie z zagraniczną wokalistką jazzową sprawia, że postanawia wyjechać za granicę. Liczy, że tam łatwiej znajdzie jakieś zajęcie i jednocześnie będzie mogła rozwijać swój talent.
Życie nie całkiem beznadziejne
Bohaterowie filmu nie znają się, czasem tylko przez przypadek spotkają się na ulicy. Łączy ich fakt, że wszyscy o coś walczyli i wszyscy przeżyli jakiś zawód. Nie ze swojej winy. Ktoś ich oszukał, na skutek zbiegu okoliczności czy po prostu tak ułożyło im się życie. Uparcie jednak dążą do celu. Rosa starannie obrazuje zdezintegrowane środowisko, w którym poruszają się bohaterowie filmu. Ich świat znajduje się daleko od tego utrwalonego w filmach Kazimierza Kutza.
Żyją z dnia na dzień, w rozbitych z różnych powodów rodzinach, zdani tylko na siebie, niepewni jutra. Tę czarną tonację zaskakująco przełamują końcowe sceny filmu, kiedy bohaterowie nikną w pyle wysadzanego właśnie w powietrze fabrycznego komina. Sytuacja skrajnego zagrożenia zobrazowana na ekranie wizją nieomal apokaliptyczną nabiera metafizycznego wymiaru, przynosi chwilę prawdy i oczyszczenie, uświadamia bohaterom, jakie wartości tak naprawdę w życiu się liczą.
Co słonko widziało; reż. Michał Rosa; wyk.: Damian Hryniewicz, Dominika Kluźniak, Krzysztof Stroiński; Polska 2006
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...