Mateusz „Mate.O” Otremba mówi o starych pieśniach, które dotykają serca, wspólnocie ponad pokoleniami i nowej płycie.
Kiedy pieśń staje się modlitwą?
Kiedy zaczyna rezonować w naszym sercu – wtedy może zabrzmieć pełnym brzmieniem.
Do nagrania płyty zaprosiłeś świetnych muzyków, takich jak Joachim Mencel, Adam Szewczyk, Ireneusz Głyk, Paweł „Bzim” Zarecki, Kasia Gacek-Duda czy Twoja żona – Natalia Niemen. Czułeś z nimi modlitewną wspólnotę, nagrywając te dźwięki?
Tak. Artyści, których zaprosiłem, pochodzą z różnych światów muzycznych, różnie słyszą muzykę. Byli tam muzycy ludowi, jazzowi, rockowi, soulowi, gospelowi. Ale wszyscy z radością spotkaliśmy się muzycznie, dlatego że było „o czym” grać. Ta główna sesja trwała kilka dni. Nagrywaliśmy w górach i poza pracą muzyczną był to też czas przebywania razem. Zaczynaliśmy każdy dzień od krótkiego dzielenia się Słowem i wspólnej modlitwy – powierzenia tego czasu i pracy Bogu.
Czułeś wspólnotę z tymi, którzy tworzyli te pieśni?
W sensie duchowym – jak najbardziej. Ta „wycieczka” po „Pieśni naszych ojców” nie jest podróżą sentymentalną. Sięgnąłem po te pieśni, bo wierzę, że duchowe życie cały czas w nich tętni. Doświadczenie życia z Bogiem i umiejętność opisania tego zostawiły pewien ślad, który my możemy odczytać, cieszyć się nim i pomnażać. Dla mnie, jako dla autora piosenek, jest to bardzo ważne. Mam się od kogo uczyć.
Jak te dawne pieśni wpływają na to, co sam tworzysz?
W dawnych dziełach treść i forma pięknie współistnieją. Dzisiaj często próbujemy je od siebie oddzielić. Dla jednych bardzo ważne jest opakowanie, inni uważają, że tylko to, co można zwerbalizować, zracjonalizować, jest cenne. Ale kiedy patrzę na Boga, to widzę, że forma i treść współgrają w Nim doskonale. Myślę, że w muzyce i sztuce powinniśmy tego szukać. Bóg tak to wymyślił, że muzyka unosi nas w przestrzenie, których sami byśmy nie osiągnęli. Dla mnie ważne jest to, że te pieśni są skoncentrowane na Bogu, opisują Jego charakter, naturę, stosunek do nas. Ale opisują Go w kontekście doświadczenia ludzkiego życia. Jest w tym coś z modlitwy psałterzowej, bo pieśni, do których sięgnąłem, zostały ukształtowane przez słowo Boże. To także jest dla mnie inspiracją, choć na co dzień operuję innymi środkami wyrazu.
Co chciałbyś tymi pieśniami przekazać swoim synom?
Chciałem udzielić im w ten sposób troszeczkę swojego serca. Tego, co dla mnie – ich taty – jest ważne. W ostatnich tygodniach Natka, moja żona, i ja czytamy chłopcom różne historie z życia misjonarzy. Kiedy powiedziałem im, że wielu z tych misjonarzy, udających się np. do Chin czy Sudanu, śpiewało te pieśni – zachwycili się tym. Bo to niesamowite, że możemy dzisiaj zaśpiewać pieśń, która ma 1600 lat! Mam nadzieję, że zobaczą przez to piękno Boga i będą mieli szacunek do tego, co w wielopokoleniowości jest skarbem.
Ale dziedzictwo miewa także bolesny wymiar.
To prawda, wielu moich znajomych, przyjaciół, nie ma takiego doświadczenia jak ja. Ich cała przeszłość jest raczej doświadczeniem duchowego osierocenia. Ale mnie na tej płycie nie chodziło wyłącznie o dziedzictwo pokoleniowe z dziada pradziada, tylko o to, że każdy z nas może dziś odkrywać coś, co Bóg czynił w kolejnych pokoleniach. To jest dziedzictwem każdego z nas – jako dzieci Bożych. Będąc niegdyś duchowymi sierotami, zostaliśmy przez Boga adoptowani. To był niezwykły akt Bożej łaski – że On człowieka, któremu wydawać by się mogło, że jest niekochany, obdarzył miłością w pełni, sprawił cud nowego życia w tych, którzy Mu zaufali. Biblia mówi nam, że jesteśmy dziedzicami tego, co Bóg nam obiecał i daje. Tutaj nie ma sierot. Każdy może doświadczyć tej radości Ewangelii – kopać w niej i odkrywać. To jest radość wspólnego doświadczenia – dziedziców, a nie sierot.
Mateusz „Mate.O” Otremba
Wokalista, gitarzysta, kompozytor, autor tekstów, fotografik. Prywatnie mąż wokalistki Natalii Niemen oraz ojciec Bronisława i Wincentego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.