– Idę za głosami, ale nie z ciekawości dziecka, chociaż również, ale przede wszystkim z ciekawości nieuchronnego, które się wydarzy – mówi Barbara Krafftówna.
Nie jest to klasyczny wywiad rzeka, bo książkę przeplatają wspomnienia ludzi, fragmenty recenzji teatralnych czy przeróżne didaskalia. Pewne jednak jest, że Remigiuszowi Grzeli udało się namalować kapitalny portret 88-letniej dziś aktorki. Z taką sympatią, delikatnością i humorem, że chciałoby się czytać w nieskończoność.
Barbara Krafftówna sypie anegdotami jak z rękawa, przywołuje z nieprawdopodobnymi szczegółami nie tylko sceny sztuk i filmów, w których grała, ale także te z życia prywatnego.
A ono nie było pasmem radosnych historii. Aktorka opowiada o strachu, głodzie i dramacie wojny, zniszczonej Warszawie, powojennych zawieruchach politycznych. Szczególnie przejmujący jest fragment, gdy opowiada o śmierci. Najpierw swoich rodziców, a potem dwóch mężów i syna.
Książka jest też kopalnią wiedzy o świecie aktorskim, ukochanym mistrzu artystki – Iwonie Gallu, w którego studiu nauczyła się rzemiosła, warsztatu, dbałości o szczegóły. O tytanicznej pracy, nie tylko w teatrze, ale także po nocach w kabaretach. Pani Barbara z wielką sympatią opowiada o całej plejadzie gwiazd, z którymi pracowała, m.in. o Wiesławie Gołasie, Wiesławie Michnikowskim, Marianie Kociniaku, Kalinie Jędrusik
Książka pełna jest też pięknych fotografii. Czytając i oglądając, czytelnik, mimo pysznej rozrywki, ma jednak smutne wrażenie, że to kawałek rzeczywistości, która odchodzi w niebyt, którą dzieli taka różnica klas od dzisiejszych „standardów”, że człowiek czuje się wręcz zawstydzony.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...