Śląska Gospodyni ponownie wyruszyła za ocean. O peregrynacji obrazu Matki Bożej Piekarskiej w USA, mieszkających tam Ślązakach i ich wierze opowiada ks. Adam Zgodzaj, wikariusz piekarskiej bazyliki.
„Rządza po angielsku, ale myśla po śląsku”
Kto choć trochę interesuje się historią polskiej emigracji wie, że pierwsi nasi rodacy w USA nie osiedlili się w Chicago, ale za sprawą ks. Moczygemby w 1854 roku przybyli do Teksasu. Byli to Ślązacy, głównie z terenu Opolszczyzny. Do dziś żyją tam tysiące ludzi przyznających się do polskich korzeni. Wielu z nich było w Ojczyźnie dziadków, odwiedzając również Piekary, głównie za sprawą ks. Franciszka Kurzaja – od lat duszpasterza śląskich Teksańczyków. Nie mogło więc i nas zabraknąć wśród swoich. Równy rok temu Ksiądz Arcybiskup Wiktor Skworc przekazał obraz Matki Bożej Piekarskiej pierwszemu Kościołowi na ziemi Amerykańskiej w miasteczku Panna Maria. Nasza ponowna wizyta była więc kolejną okazją do szerzenia maryjnego kultu, ale także do wielu niezapomnianych spotkań. Ostatniego dnia naszego pobytu w Teksasie Father Frank (bo tak do ks. Kurzaja mówią tam wszyscy) zabrał nas do szpitala, by przed planowaną operacją namaścić olejem chorych jednego ze „ślązoków”. W szpitalnej sali, gdzie członkowie rodziny mówili po angielsku, a twarze niektórych miały widoczne meksykańskie rysy, na hasło ks. Franciszka: „Teroz bydymy rządzić”, wszyscy zaczęli rozmawiać z nami łamaną gwarą śląską. Na koniec naszego spotkania, starszy mężczyzna, oczekujący na operację serca, wypowiedział słowa, które są chyba esencją tego co czują ludzie rozdarci pomiędzy Ameryką a Polską: „Wy se nie myślcie. Jo rządza po angielsku, ale myśla po śląsku”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...