Promocja tej niezwykłej płyty odbyła się 8 grudnia w miejscu szczególnym – w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
Trudno było znaleźć lepsze miejsce na prezentację muzyki Mieczysława Wajnberga (1919–1996), kompozytora tak głęboko wpisującego się w najnowsze dzieje oraz relacje polsko-żydowskie. Choć urodził się w Warszawie, gdzie spędził młodość, znany jest głównie wśród muzyków rosyjskich. Jesienią 1939 r., ratując życie, dostał się do Mińska, a stamtąd trafił do Taszkientu. Sowiecka administracja zmieniła mu imię na Mojsze. Do polskiej wersji pozwolono mu wrócić dopiero w czasie pierestrojki. Dzięki protekcji Dymitra Szostakowicza zamieszkał w Moskwie. Szostakowicz ocalił go w 1953 r., kiedy Wajnberga oskarżono o „żydowski nacjonalizm burżuazyjny” i aresztowano. Bliski Szostakowiczowi Wajnberg stworzył własny styl, a w jego muzyce często słychać także polskie echo. Komponował nie tylko muzykę symfoniczną. Jest autorem m.in. poruszającej muzyki do sławnego filmu „Lecą żurawie”. Twórczość Wajnberga przeżywa u nas renesans. Teatr Wielki w Warszawie wystawia od kilku lat jego operę „Pasażerka”. Jej libretto oparto na przeżyciach więźniarki KL Auschwitz Zofii Posmysz. Teraz z kolei renomowana niemiecka wytwórnia Tacet Musikproduktion nagrała płytę z dwoma koncertami na flet, 12 miniaturami i triem Wajnberga. To pierwsze nagranie tych dzieł zostało już wysoko ocenione w Niemczech. Wykonawcą jest Polska Filharmonia Kameralna Sopot pod dyrekcją Wojciecha Rajskiego, a solistką – Antonina Styczeń. Jej wykonawstwo łączy techniczną wirtuozerię z wrażliwą interpretacją różnych klimatów muzyki Wajnberga, gdzie słychać zarówno mazurka czy oberka, jak i motywy klezmerskie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.