Medytacje biblijne ks. Stanisława Biela SJ.
Mam chyba ostatnio pecha. Gdy tylko trafiam na jakieś spotkanie religijne (rekolekcje/konferencje/wieczory), natykam się na rzekomo charyzmatycznych liderów, którzy bardzo często przyzywają Ducha Świętego, ale, niestety, zwykle wygląda to tak, jakby próbowali wywoływać… duchy.
Nie chciałbym nikogo urazić (różni ludzie mają różne temperamenty i potrzeby duchowe, więc każdy w Kościele znajdzie coś dla siebie), ale mnie moda na takie duchowo-uwielbieniowe improwizacje zaczyna już trochę irytować.
Dlatego bardzo się ucieszyłem, gdy dotarła do mnie informacja, że mój ulubiony „biblijny” autor napisał nową książkę, zatytułowaną „Powiew Ducha. Medytacje biblijne”. Na ks. Stanisława Biela zawsze można liczyć. Wszystkie książki jego autorstwa, które miałem przyjemność czytać do tej pory były publikacjami bardzo rzetelnymi, solidnymi, a przy tym głęboko osadzonymi w realiach epoki biblijnej. Nie inaczej jest i tym razem.
Autor (kierownik duchowy, rekolekcjonista, dyrektor Domu Rekolekcyjnego z Zakopanem), wczytuje się w te biblijne fragmenty, w których mowa o Duchu Świętym. Pomaga nam odkryć Jego „piękno i potęgę” oraz „działanie w życiu osobistym człowieka”.
Sporo tu także zaskoczeń - np. gdy mowa o Samsonie. Akurat tego biblijnego bohatera raczej nie postrzega się jako zbytnio „uduchowionego”. Tymczasem ks. Biel raz po raz dowodzi, że Duch działał także w nim. Przez niego (autor pisze: „pewną ciekawostkę stanowi sugestia autora biblijnego, że gniew Samsona i wypływającego z niego czyny zostały dokonane pod wpływem Ducha samego Boga”).
Podobnych, „wyłapanych” z Biblii i innych publikacji ciekawostek jest tutaj bez liku. To wielka frajda czytać kolejne, bielowe medytacje. Dowiadywać się, czym różni się Duch spoczywający od Ducha błogosławieństwa, albo też co przynieść może nam Duch natchnienia. A czym tak naprawdę jest radość w Duchu Świętym? I tego dowiemy się z tej znakomitej publikacji, której fragment (o Duchu na pustyni) przeczytać można tutaj
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.