Od zawsze życie Natalii było związane z muzyką. Dziś to jej praca, ale i okazja do pogłębiania relacji z Bogiem i ludźmi.
W domu rodzinnym Natalii Makuch, pochodzącej z Zielonej Góry, muzyka była od zawsze. – Z moim młodszym bratem zawsze śpiewaliśmy i graliśmy, na czym się dało. Najpierw na garnkach, na cymbałkach, a potem na keyboardzie, który był w domu. Non stop towarzyszyła nam muzyka, aż w końcu rodzice zaprowadzili nas do szkoły muzycznej – wyjaśnia Natalia. Miała wtedy 11 lat i bardzo chciała grać na skrzypcach. – Ale na egzaminach usłyszałam, że jestem za stara! – śmieje się.
– Zamiast skrzypiec wybrałam więc wiolonczelę i tak zaczęła się moja przygoda z muzyką. Po maturze zdawałam egzaminy na Akademię Muzyczną w Poznaniu, gdzie dostałam się z pierwsza lokatą do klasy wiolonczeli prof. Stanisława Pokorskiego. Będąc na piątym roku, dyplomowym, zagrałam przesłuchania do Filharmonii Gorzowskiej i tam gram już od czterech lat. Oprócz tego od dwóch lat jestem nauczycielką w Szkole Muzycznej I i II stopnia w Gorzowie Wlkp. – opowiada wiolonczelistka.
On zawsze jest przy nas
Zielonogórzanka wychowała się w rodzinie katolickiej. – Bardzo dziękuję moim rodzicom, że przekazali mi wiarę – mówi Natalia. – Zawsze wiara towarzyszyła nam w życiu i zawsze dążyliśmy do tego, aby nasze życie było zgodne z przykazaniami i Ewangelią. Ale tak naprawdę świadomie poznałam Pana Boga na studiach. Wtedy zrozumiałam, o co tak naprawdę chodzi, że to nie tylko uczestnictwo w niedzielnej Mszy św., ale codzienna relacja. Natalia uczestniczyła w ubiegłym roku w Światowych Dniach Młodzieży, gdzie była zaangażowana w Międzynarodowym Centrum Ewangelizacyjnym ICE.
– W tym przedsięwzięciu wzięło udział pięć tysięcy wolontariuszy z całego świata, którzy wychodzili na miasto, aby mówić innym ludziom o Jezusie – tłumaczy Natalia. – Ja grałam w orkiestrze i na początku myślałam, że to tylko gra, ale po pewnym czasie zorientowałam się, że to nie tylko dźwięki. Zrozumiałam, że one pomagają innym otworzyć swoje serca na spotkanie z Bogiem. Ja też nauczyłam się wielbić dźwiękami Pana Boga i modlić się muzyką – wyjaśnia.
ŚDM w Krakowie pozostanie na długo w pamięci. – Niesamowita była ta radość wszystkich ludzi i ich żywa modlitwa. To, co się działo w namiocie Międzynarodowego Centrum Ewangelizacji, było niezwykłe. Ta radość, te wzniesione ręce i wiara płynąca prosto z serca – to było ogromne przeżycie. Wyjątkowa była ta wielokulturowość, każdy piękny, każdy radosny. W każdym człowieku było widać Pana Boga – uśmiecha się Natalia. Była w składzie orkiestry grającej podczas Drogi Krzyżowej. – Prowadził ją papież Franciszek. To było wielkie przeżycie, móc uczestniczyć w jednym z kilku najważniejszych wydarzeń podczas ŚDM – mówi Natalia.
– Ubiegły rok był Rokiem Miłosierdzia i na tych ŚDM uwierzyłam i poczułam, że Pan Bóg jest naszym miłosiernym Ojcem, który zawsze chce dla nas jak najlepiej. I zawsze jest przy nas, mimo że czasem wydaje się nam, że Go nie ma. On jest! I pomaga nam iść przez życie.
Radość ludzi jest bezcenna
Natalia dobrze wie, że Dobrej Nowiny nie można zatrzymywać tylko dla siebie. Dlatego podjęła się organizacji trzydniowych warsztatów liturgiczno-muzycznych, które poprowadził Hubert Kowalski w parafii pw. św. Urbana I w Zielonej Górze. W połowie lutego uczestniczyło w nich prawie 100 osób. Zanim jednak tak się stało, najpierw sama pomagała swoją grą w innych miejscowościach.
– Na pierwsze warsztaty liturgiczno-muzyczne pojechałam na zastępstwo za koleżankę. Po prostu znajomi poprosili mnie i tak się zaczęło. Zobaczyłam, na czym to wszystko polega, jak bardzo angażują się osoby tam przyjeżdżające, jak zostawiają tam całe swoje serce i jak modlą się tym śpiewem. Oczywiście nabywają też przy tym konkretnych umiejętności muzycznych, ale to nie jest najważniejsze. Bo najistotniejszy jest czas wspólnoty, te specyficzne rekolekcje i zgromadzenie się w jednym celu, czyli na chwałę Pana Boga – opowiada Natalia.
Potem była jeszcze na kilku warsztatach. – Służyłam swoją grą na wiolonczeli w zespole, aż zrodził się pomysł, żeby takie warsztaty zorganizować w Zielonej Górze. Tym bardziej że nie brakuje tu osób śpiewających i muzykujących w różnych chórach, scholach czy wspólnotach – tłumaczy wiolonczelistka. Warsztaty udały się i już wiadomo, że będą kolejne. – Bezcenna jest radość ludzi, którzy wzięli udział w takich zajęciach po raz kolejny, ale także tych, którzy byli po raz pierwszy i chcą wrócić na kolejne. Cieszę się, że udało nam się osiągnąć nasz podstawowy cel, by pokazać ludziom, że muzyką i śpiewem można wielbić Pana Boga – mówi z uśmiechem Natalia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...