Dramat społeczny "Moonlight" Barry'ego Jenkinsa zdobył w niedzielę Oscara dla najlepszego filmu. Wcześniej wręczający nagrodę Warren Beatty mylnie wyczytał musical "La La Land" jako zwycięzcę w tej kategorii. Pomyłkę szybko sprostowano.
Pomyłka Beatty'ego, który wraz z Faye Dunaway miał ogłosić zwycięzcę w kategorii najlepszy film, stała się najbardziej emocjonującym momentem oscarowej gali w Dolby Theatre w Hollywood. Po chwili konsternacji pomyłkę sprostowano, a Beatty przeprosił za zamieszanie.
"To, co się stało, było niefortunne, ale w końcu wygraliśmy w kategorii najlepszy film" - powiedział później Jenkins reporterom.
"Moonlight", dramat społeczny z udziałem Ashtona Sandersa, Mahershali Alego i Naomie Harris, opowiada o dorastaniu ubogiego czarnego chłopca w niebezpiecznej dzielnicy Miami, który stara się odnaleźć swoje miejsce w świecie. Akademia nagrodziła Alego w kategorii najlepszy aktor drugoplanowy. Film zdobył też Oscara za najlepszy scenariusz adaptowany (Barry Jenkins i Tarell Alvin McCraney).
W sobotę "Moonlight" zdobył pięć nagród Film Independent Spirit Awards, nazywanych "Oscarami kina niezależnego".
Za faworyta oscarowego wyścigu uważany był musical "La La Land" nominowany aż w 14 kategoriach. W sumie film zdobył jednak sześć Oscarów: dla najlepszego reżysera (Damien Chazelle to najmłodszy laureat w tej kategorii), najlepszej aktorki pierwszoplanowej (Emma Stone) oraz za najlepszą muzykę oryginalną (Justin Hurwitz), piosenkę ("City of Stars"), scenografię (David Wasco i Sandy Reynolds-Wasco) i zdjęcia (Linus Sandgren).
To zaledwie trzeci pełnometrażowy film 32-letniego Chazelle'a i pierwszy nominowany do Oscara. W swojej kategorii Amerykanin pokonał m.in. Mela Gibsona, Villeneuve'a i Jenkinsa.
Tylko dwa inne filmy w historii nagród Akademii - "Wszystko o Ewie" (1950) i "Titanic" (1997) - mogą pochwalić się tak wieloma nominacjami do Oscarów jak "La La Land". Gdyby filmowi udało się zdobyć więcej niż 11 statuetek, pobiłby historyczny rekord, należący do "Titanica", "Ben Hura" i "Władcy pierścieni: Powrót króla".
Casey Affleck został nagrodzony za najlepszą męską rolę pierwszoplanową w dramacie "Manchester by the Sea" Kennetha Lonergana. Akademia doceniła jego interpretację roli mężczyzny, który po śmierci brata musi wrócić do rodzinnego miasteczka i zająć się bratankiem, co zmusza go do zmierzenia się z trudną przeszłością. Wcześniej za tę samą rolę Affleck dostał Złoty Glob i nagrodę BAFTA. Przed oscarową galą spekulowano, że na ocenie akademików mogą zaważyć medialne doniesienia o domniemanym molestowaniu przez Afflecka dwóch kobiet na planie innego filmu.
"Manchester by the Sea" dostał Oscara także za scenariusz oryginalny (Lonergan).
Viola Davis została nagrodzona za najlepszą kobiecą rolę drugoplanową w obrazie "Fences". W dramacie wyreżyserowanym przez Denzela Washingtona gra żonę czarnoskórego mężczyzny z klasy robotniczej, który stara się utrzymać rodzinę mimo powszechnych uprzedzeń na tle rasowym. To już trzecia nominacja dla Davis - poprzednie otrzymała za role w "Służących" i "Wątpliwości".
Statuetkę dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego otrzymał dramat "Klient" irańskiego reżysera Asghara Farhadiego. Artysta zbojkotował galę w proteście przeciw dekretowi wydanemu przez prezydenta USA Donalda Trumpa, zakazującemu wjazdu do USA obywatelom siedmiu krajów muzułmańskich, w tym Iranu. Nagrodę w imieniu reżysera przyjęła Anousheh Ansari; jak podaje portal IndieWire, jest ona pierwszą kobietą i obywatelką Iranu, która jako turystka poleciała w kosmos.
Dramat science fiction "Nowy początek" Kanadyjczyka Denisa Villeneuve ("Sicario"), który podobnie jak "Moonlight" otrzymał osiem nominacji, musiał zadowolić się tylko jedną statuetką - w kategorii najlepszy montaż dźwięku.
Dramat wojenny Mela Gibsona "Przełęcz ocalonych" o żołnierzu, który na wojnie z powodu przekonań odmawia zabijania, dostał dwa Oscary - za najlepszy montaż i dźwięk.
Za najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny uznano "O.J.: Made in America" w reżyserii Ezry Edelmana i Caroline Waterlow o kontrowersyjnym procesie gwiazdy futbolu amerykańskiego i aktora, O.J. Simpsona. Oscara za najlepszy krótkometrażowy film dokumentalny zdobyły "Białe hełmy" Joanny Natasegary i Orlanda von Einsiedela, o ludziach ratujących cywilów podczas wojny w Syrii.
Podczas gali nie brakowało akcentów politycznych. Jej gospodarz, komik Jimmy Kimmel, wielokrotnie kierował docinki pod adresem prezydenta USA Donalda Trumpa, a nagradzani ponawiali apele o otwartość i tolerancję. Część gości do strojów miała przypiętą niebieską wstążkę - symbol amerykańskiej organizacji praw obywatelskich ACLU.
W trakcie ceremonii uczczono też twórców filmowych, którzy zmarli w ostatnim roku. Wymieniono m.in. Andrzeja Wajdę, Debbie Reynolds, Carrie Fisher, Johna Hurta i Antona Yelchina.
Oto lista nagrodzonych Oscarem w pozostałych kategoriach:
- najlepszy krótkometrażowy film aktorski: "Chór"
- najlepsze kostiumy: Colleen Atwood ("Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć")
- najlepsza efekty specjalne: Robert Legato, Adam Valdez, Andrew R. Jones i Dan Lemmon ("Księga dżungli")
- najlepszy pełnometrażowy film animowany: "Zwierzogród"
- najlepszy krótkometrażowy film animowany: "Piper"
- najlepsza charakteryzacja i fryzury: Alessandro Bertolazzi, Giorgio Gregorini i Christopher Nelson ("Legion samobójców").
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...