Nowy felieton Kazimierza Kutza to od lat pozycja numer jeden na liście moich weekendowych lektur. Od tego zaczyna się mój czas wolny.
Czytam jego teksty przede wszystkim ze względu na wątki śląskie. Od dekad Kutz jest swoistą wyrocznią w sprawach regionu. Chodzącą, górnośląską encyklopedią. Bo tak, jak w kinie tworzył śląskie arcydzieła (przede wszystkim trylogię „Perła w koronie”, „Sól ziemi czarnej”, „Paciorki jednego różańca”), tak też tworzy je w felietonistyce. Tekst „Dziwy tego świata” o zasypanym górniku, Zbigniewie Nowaku, to jeden z najbardziej poruszających i najpiękniejszych tekstów jakie znalazły się w „Fizymatentach”- książce zbierającej felietony Kutza z lat 2004-2016.
Oczywiście, bywa i tak, że w jednym, czy drugim tygodniu Kutz zawodzi moje oczekiwania. Liczę, że znowu dowiem się czegoś arcyciekawego o Śląsku, tymczasem przychodzi mi czytać tekst np. o wojnie polsko-polskiej, czy marności klasy politycznej RP. Być może gdybym spędził w sejmie i senacie tyle kadencji co Kutz, też nie miałbym najlepszego zdania o politykach Najjaśniejszej RP. Niestety, autorowi przy tych tematach ewidentnie puszczają nerwy, a to, co z siebie wyrzuca, może być dowodem na coraz bardziej zaostrzający się język debaty publicznej.
Sporym zaskoczeniem mogą być natomiast felietony poświęcone religii. Często postrzega się bowiem Kutza, jako polityka, czy publicystę bardzo krytycznie nastawionego do Kościoła. Tymczasem z lektury jego felietonów wyłania się obraz człowieka, który wielkim szacunkiem darzył Jana Pawła II, cytował Tischnera, a dziś fascynuje się papieżem Franciszkiem.
Przed ubiegłorocznymi Światowymi Dniami Młodzieży pisał np. tak: „Coraz bardziej podoba mi się jezuita z Ameryki Południowej, który niebawem u nas zawita. Franciszek jest mi bliski, bo tak jak ja patrzę na świat poprzez śląskie familoki, biedę i poniżenie ich mieszkańców trwające do dziś, tak on - co leży w tradycji Kościoła argentyńskiego - patrzy na świat poprzez slumsy 13-milionowego Buenos Aires, gdzie jeszcze jako arcybiskup tego miasta jeździł regularnie tramwajem do gromady dzieci, którymi się zajmował. Namawia księży, by żyli na poziomie swoich wiernych, by wyzbyli się wszelkiego bogactwa i mieszania się do polityki. By zajmowali się potrzebującymi pomocy”.
Kapitalny jest felieton „żegnający” kardynała Macharskiego. Po jego śmierci Kutz pisał: „Był pięknym egzemplarzem ludzkim, wysokim jak tykwa, wąskim w barkach i biodrach; miał małą foremną głowę, ładne rysy twarzy, a na starość bujną siwiznę. I był bez grama tłuszczu. Gdyby był aktorem, pasowałby jak ulał do roli Don Kichota”.
To taka jego maniera. Bardzo często opisuje ludzi, jak aktorów. Zastanawia się, w jakich rolach można by ich obsadzić, do jakiego filmu, czy spektaklu zaangażować... A są także „Fizymatenta” prawdziwą kopalnią wiedzy na temat ludzi kultury, sztuki, polskiej szkoły filmowej.
Można się zaczytać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...