Pulsuje życiem i torpeduje naszą ospałą wyobraźnię… - m.in. tak o Apokalipsie św. Jana pisze o. Cyprian Moryc w posłowiu do powieści graficznej Pawła Kołodziejskiego.
Kołodziejski – absolwent krakowskiej ASP; twórca kościelnych polichromii i witraży – postanowił zmierzyć się z niezwykle ambitnym zadaniem: ukazać w komiksowej formie najbardziej tajemniczą ze wszystkich biblijnych ksiąg. Jak sobie poradził? Bardzo, bardzo dobrze.
Mistyka, oniryzm, groza… – wszystko to jest nam dane oglądać na kartach wydanego przez eSPe albumu. Ilustracje janowych wizji, których apostoł doświadczył podczas zesłania na wyspę Patmos, mogą pomóc nam rozbudzić naszą modlitewną wyobraźnię. Ożywić ją i zainspirować.
Co istotne, nie znajdziemy tu ani odrobiny kiczu, którego niestety tak wiele w dzisiejszych kościołach. Zamiast tego jest nam dane oglądać swego rodzaju archetypiczne pra-obrazy. Miejsca i zdarzenia autentycznie nie z tego świata.
Można, rzecz jasna, czytać tę powieść graficzną, jak zwykły komiks. „Przelatywać” kratka, po kratce, przewracać kartkę po kartce. Ale proponuję podejść do lektury nieco inaczej. Poświęcić jej więcej czasu. Powpatrywać się w pojedyncze, szczególnie przemawiające do nas kadry i spróbować je przemodlić. Przemedytować.
Sam robię tak od kilku dni i efekt jest piorunujący. Niesamowite doświadczenie religijne.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...