„Wypadki zdarzają się w zgoła nieoczekiwanym momencie, tak jak miłość”. Tymi słowami rozpoczyna się „Gargulec” - debiutancka powieść Anrew Davidson’a, która szybko stała się światowym bestsellerem. Nieoczekiwane było też wrażenie, jakie książka wywarł na mnie… Ale od początku.
Równolegle poznajemy dwie historie. Pierwsza - momentami porażająca brutalnym naturalizmem, rozgrywa się czasach nam współczesnych, druga – ma miejsce w mrocznym średniowieczu. Z czasem zaczynają łączyć się w spójną całość. Razem z głównym bohaterem naprzemiennie wierzymy i wątpimy w prawdziwość opisywanych wydarzeń. Relacje Marianne i poparzonego mężczyzny pozbawione są ckliwych dialogów i westchnień. Oboje starają się odkupić winy przeszłości. Ich specyficzny związek staje się czymś na kształt wzajemnego poświecenia, w którym istotną rolę odgrywa głęboka wiara kobiety. Cyniczny ateista stopniowo zaczyna dostrzegać w swym życiu Boga.
Brzmi dziwacznie? Być może. „Gargulec” to książka oryginalna, trudna do kategoryzacji i zwięzłego opisu. Elementy romansu, fantastyki, powieści historycznej i psychologicznej nieustannie się przenikają. Davidson stworzył opowieść o rzeczach najistotniejszych, jak miłość, przyjaźń i przezwyciężanie słabości, zrobił to jednak w sposób nietuzinkowy i wolny od popadania w banał. Nie ma tu jasnego podziału na dobro i zło, nie ma też jednoznacznego rozgraniczenia jawy od snu i prawdy od fałszu.
Oczywiście nie obyło się bez drobnych zgrzytów. „Gargulec” w kilku momentach jest nieznośnie patetyczny, baśniowe opowieści Marianne bywają zbyt wydumane i sentymentalne. Wyjątkiem jest historia wikinga – zdecydowanie zapadająca w pamięć. Mimo to, książkę mającą 500 stron, czyta się jednym tchem i irytować może jedynie fakt, że szybko się kończy.
Davidson stworzył powieść zaskakującą dopracowanym warsztatem pisarskim i wyobraźnią autora. Bez zbędnego intelektualizowania i tandetnych uproszczeń, nie stara się narzucać domorosłych filozofii. Miejmy nadzieje, że debiut Kanadyjczyka nie jest jednorazowym wyskokiem, a początkiem dobrze zapowiadającej się kariery literackiej. Oby tylko nie kazał nam czekać na kolejną powieść aż siedem lat. *** Andrew Davidson – "Gargulec"; ilość stron: 502; Wydawnictwo W.A.B.; rok wydania: 2009.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.