Czy sukcesy komercyjne niektórych filmów z wyraźnie antychrześcijańskim przesłaniem są wynikiem ich walorów artystycznych, czy zręcznego marketingu i promocji?
Furedi posługuje się przykładem filmowej adaptacji pierwszej części „Opowieści z Narnii” C.S. Lewisa, którą oskarżano o propagowanie „fundamentalistycznych” treści jako pożywki dla skrajnej religijnie prawicy. Przytacza opinie pisarza Philipa Pullmana, nazywającego cykl Lewisa „jedną z najohydniejszych, najbardziej szkodliwych rzeczy, jakie kiedykolwiek czytał”. Przywołuje też poglądy Polly Toynbee z lewicowego „Guardiana” o tym, że „»Narnia« uosabia wszystko, co w religii najbardziej znienawidzone”.
Zauważa też, że krytyków szczególnie oburza perspektywa wykorzystania filmu przez organizacje religijne w celu promowania swej wiary. „Grupa doradcza Media Transparency ostrzega, że film jest oparty na książce zawierającej »jawnie religijny pierwiastek«, co w domyśle stanowi niebywałe zagrożenie”. „Zdumiewające jest to, że chrześcijanie promujący chrześcijaństwo ściągają na siebie tak ostre potępienie.
Artystyczne przedstawienia religijnych przekonań są regularnie piętnowane za pomocą terminów »fundamentalistyczne«, »nietolerancyjne«, »dogmatyczne«, »irracjonalne« czy »prawicowe«” – dodaje Furedi. Trudno posądzać autora związanego w latach 70. z radykalną lewicą o stronniczość w tej kwestii, bo sam określa siebie jako „świeckiego humanistę instynktownie nieufnego wobec wszelkiego moralizowania zatrącającego fanatyzmem”. „Jestem podejrzliwy w stosunku do pryncypialnego potępiania filmów zawierających religijne przesłanie” – pisze o sobie. Opublikowany kilka lat temu tekst nie stracił na aktualności, a wręcz przeciwnie. Rugowanie treści religijnych z każdej dziedziny życia publicznego, w tym z kultury, przybrało na sile.
Chrześcijan, uważających, że treści, jakie niosą niektóre filmy, obrażają ich uczucia religijne, wyrażających swój protest na przykład pikietami przed kinem, nazywa się dewotami, ciemnogrodem czy kołtuństwem. Twórcy obraźliwych treści natomiast zyskują miano poszukiwaczy prawdy. Zapomina się, że wolność słowa przysługuje jednym i drugim. Protestować wolno wszystkim, każdy sposób jest dobry, chyba że dochodzi do użycia przemocy. Taka sytuacja miała miejsce w październiku 1988 roku, kiedy w Paryżu, w kinie gdzie wyświetlano „Ostatnie kuszenie Chrystusa”, wybuchła bomba.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...