Rozmowa Edwarda Kabiesza z Dariuszem Dąbskim, prezesem Telewizji Puls.
Mówił Pan, że wzrost oglądalności związany jest ze zmianami w programie. Zwrócił się Pan o zmianę zapisów w koncesji, w tym o usunięcie zapisów o ilości programów religijnych w ramówce? Czy obniżają one oglądalność?
- Nie tylko religijnych, ale również publicystyki i informacji.
Co to oznacza w praktyce?
- Wiemy, co widz chętnie ogląda, a czego nie. Pomimo tak ogromnych środków, które wydaliśmy na programy religijne i społeczne, ich oglądalność była znikoma. Mam o to pewien żal do widza, chociaż nie mogę się na niego obrażać. My realizowaliśmy programy misyjne o wymagających budżetach, chyba żadna inna stacja nie wyprodukowała więcej programów religijnych realizując misję stacji rodzinnej promującej wartości chrześcijańskie. Należy pamiętać, że zapisy w koncesji dotyczące kwot programowych były wpisane na naszą prośbę. To bardzo ważne. Koncesja jest uniwersalna albo nie, ale tych zapisów nie musiało w niej być. Po prostu był to pewien kompromis pomiędzy udziałowcami, by korzystając z sukcesu komercyjnego stacji równolegle realizować jej misję. To sytuacja unikalna na skalę ogólnoświatową, że największa korporacja medialna świata miała tego rodzaju joint venture z organizacją religijną jaką jest zakon franciszkanów.
Ale widzów nie przybyło. Z czego wynika, że telewizja o charakterze chrześcijańskim nie interesuje widzów.
- Nie możemy zmusić widzów do oglądania konkretnych programów, ale możemy za to być bardziej elastyczni i jak najlepiej reagować na ich oczekiwania. Mamy dane dotyczące oglądalności poszczególnych pasm, które wyraźnie wskazują jaką programy misyjne miały oglądalność. Każda stacja, nawet obecnie TVP, ma swoje wyzwania dotyczące finansów. Tym bardziej my. Ani nie dysponujemy abonamentem, ani pieniędzmi z budżetu państwa. Oczywiście stacja może się z aktualnej koncesji wywiązywać bez żadnego problemu puszczając powtórki, ale mówiąc wprost nie chcemy tworzyć fikcji. Zniesienie ścisłych zapisów dotyczących konkretnej liczby godzin nadawania programów informacyjnych, , religijnych oraz publicystycznych zwiększa naszą swobodę w tworzeniu programu i szybkim reagowaniu na zmiany rynkowe. Natomiast nie zmieniamy światopoglądu jeżeli chodzi o wartości chrześcijańskie.
Jednak powstał kanał religijny religia. TV, który nadaje takie programy.
- Życzę im jak najlepiej, ale proszę zwrócić uwagę na dużo większe koszty utrzymania stacji naziemnej. To zupełnie inna liga. Sama liczba pracowników potrzebnych do obsługi technicznej stacji naziemnej a stacji tematycznej/kablowej jest nieporównywalna, a sam koszt nadawania naziemnego kosztuje ponad 10 milionów rocznie. Tu nie ma w ogóle porównania.
To dowód, że stacja o charakterze chrześcijańsko-rodzinnym nie może się sama utrzymać na rynku medialnym.
- Telewizja Puls to cały czas stacja rodzinna i taką chce pozostać. Tu nie ma żadnej rewolucji. Prezentujemy wartości rodzinne, promujemy problem godności człowieka, działamy w poszanowaniu wartości chrześcijańskich. Natomiast nie stać nas na produkowanie programów, których nikt nie ogląda.
Czy franciszkanie akceptują te zmiany w zapisach koncesyjnych?
- Pytanie powinno brzmieć, czy my mamy wybór? Gdyby pan był na miejscu Ojców Franciszkanów to wolałby Pan mieć zapisy w koncesji dotyczące produkcji programów, których nikt nie ogląda? Czy też realizować misję na tyle ile jest to możliwe oraz zaistnieć również w innej przestrzeni, np. w Internecie tworząc portal religijny.